Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 23

Droga do domu minęła mi szybko. Gdy tylko otworzyłam drzwi zastałam Germana, który rozmawiał przez telefon. Postanowiłam mu nie przeszkadzać, dlatego od razu popędziłam na górę do pokoju. Wzięłam swój pamiętnik i zaczęłam pisać o wszystkim co się dziś wydażyło. Nagle drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł German. Postanowiłam nie martwić go tym co się działo.
- Angie, gdzie ty się podziewałaś cały dzionek - spytał patrząć mi w oczy.
- Byłam na spotkaniu z moim...przyjacielem.
Carlos już raczej moim przyjacielem nie jest, ale nie chce mi się o tym opowiadać. German na moją odpowiedź zrobił lekko skwaszoną minę i sztucznie się uśmiechnął. Szkoda, że jest taki zazdrosny, chociaż gdyby on cały dzień spędzał z jakąś przyjaciółką też była bym zazdrosna. Po chwili Olga zawołała wszystkich na kolacje. Tam rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Chociaż mi nie było wcale do śmiechu. Wciąż myślałam o słowach Carlosa. Muszę na niego uważać. A może po prostu powiedział to w złości? W takich chwilach ludzie gadają przeróżne głupstwa. Ale i tak muszę uważać. Po skończonym posiłku poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, umyłam zęby, przebrałam w piżamę. Następnie udałam się do sypialni, w której German już słodko spał. Położyłam się koło niego i po chwili usnęłam. Rano obudził mnie budzik. Dzisiaj znów do studia. Konkurs się skończył a zaczynają lekcje. Wygrała Franczeska, z czego się cieszę. Viola też się bardzo cieszy. Zwlokłam się z łóżka, ubrałam, uczesałam i zeszłam na śniadanie. Mimo tego, że się nie wyspałam to miałam dobry chumor. Posilek minął szybko i tak samo minęła droga do studia. Weszłam do pokoju nauczycielskiego. O dziwo nie zastałam tam Gregoria, Antonia ani nawet Pabla. Ale jednak ktoś był w środku. Stała tam kobieta o ciemnych włosach.
- Esmeralda- spytałam nie dowierzając.
Kobieta tylko uśmiechnęła się szyderczo i podeszła bliżej
- Witaj Angie- powiedziała złowrogo. Trochę się ej wystraszyłam. Miała minę jakby chciała mnie zaraz zabić.
- Czego chcesz- spytałam lekko wystraszona.
- Niczego od Ciebie- odpowiedziała i usiadła na krzesełku. Trochę mnie to zmieszało, ale przypomniałam sobię, że jest dziewczyną Pabla.
- A jak Ci się układa z moim przyjacielem- zapytałam najbardziej uprzejmnie jak tylko potrafiłam.
- Ty myślisz, że ja naprawdę kocham tego twojego Pablo, czy jak mu tam?- rzuciła oschle i szyderczo.
Ta kobieta mnie przeraża. Ta jej bez uczuciowość i to zimno bijące od niej. Czasem zastanawiam się czy naprawdę jest człowiekiem. Nie zdążyłam nic jej odpowiedzieć bo w pokoju pojawił się Pablo. Esmeralda na jego widok szeroko się uśmiechnęłam. Ja widziałam, że to jest fałszywy uśmiech, ale Pablo był tak zaślepiony, że nie myślał racjonalnie. Nie mogłam patrzeć jak " gra" ta kobieta, choć muszę przyznać jest dobrą aktorką. Pośpiesznie wyszłam z pomieszczenia. Po chwili rozległ się dzwonek i udałam się na lekcje. Ponieważ dość dlugo nie mieliśmy razem zajęć, przypomnieliśmy sobię podstawy a potem jeszcze uczniowie zaśpiewali "Sej mejor" . Wyszło im cudownie. Oczywiście od razu wyraziłam im swoją opiniie na co oni odpowiedzieli gorącymi uśmiechami. Potem zadzwonił dzwonek i skończyły się lekcje. W drodze powrotnej dostałam sms.

                                             Angie przepraszam Cię za to co powiedziałem.
                                            To wszystko przez złość, naprawdę. Proszę uwież mi.
                                            Nie chcę Cię stracić. Już niedługo wyjeżdżam.
                                            Proszę spotkajmy się zaraz tam gdzie poprzednio się spotkaliśmy
                                            Jeszcze raz przepraszam
                                           Carlos

Nie wiedziałam co zrobić. Ale postanowiłam wybaczyć Carlosowi. Zapisałam sobię jego numer telefonu i odpisałam.



                                            Możemy się spotkać. Zaraz będę na miejscu.

Udałam się w kierunku parku, bo to tam byłam umówiona. Na ławce siedział już Carlos. Uśmiechnął się szeroko na mój widok, przez co ja też się lekko uśmiechnęłam Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Carlos od razu zaczął mnie przepraszać.
- Angie na prawdę przepraszam. Nie chciałem wybacz mi za to co zrobiłem i za to co teraz zrobię- powiedział po czym szybko przybliżył się do mnie i pocałował. Byłam tak zszokowana, że nie odepchnęłam go, ale nie oddałam pocałuknu. Po chwili gdy dotarło do mnie co Carlos właśnie zrobił odsunęłam się jak oparzona. Byłam zmieszana. Nie wiedziałam co powiedzieć. Szybko wstała z ławki. Chciałam z tamtąd uciec. Już miałam ruszać gdy nagle wpadłam na Germana. Spojrzałam na niego. Widać było, że był smutny i jednocześnie zły.
- Ale to nie taak...- zaczełam się tłumaczyć, ale niestety przerwano mi.
- A jak?! Jak mogłaś? Ja tak Cię kocham. Będziemy mieli dziecko. A ty obściskujesz się z pierwszym lepszym chłopakiem w parku. To już koniec- powiedział. Na jego oczach też pojawiło się pare łez. Po chwili odwrócił się i odszedł. Przez chwilę stałam w miejscu. Nie mogło to wszystko do mnie dotrzeć. Gdy powróciłam na ziemie zaczęłam błądzić wzrokiem szukając Germana. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Pobiegłam do jego domu. Znaczy do naszego domu, ale teraz to nawet może mnie wyrzucić. Biegnąc do niego odwróciłam. Na ławce siedział Carlos. Wcale nie był zmieszany. Miał taki złowrogi uśmiech. Teraz do mnie dotarło jaki to człowiek. Jak mogłam dać się tak oszukać? Jak mogłam być taka głupia? Po chwili dotarłam pod dom Germana. Bałam się wejść do środka. Jednak zebrałam się na odwagę. Pociągnęłam za klamkę i weszłam.


----------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale za to ten jest trochę dłuższy. Tak wiem pokłuciłam Germangie. Jestem okropna. Myślicie, że Carlos jeszcze coś namiesza? I co będzie ze związkiem Esmeraldy i Pabla? Tego dowiecie się już wkrótce.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 22

Spostrzegłam, że mój przyjaciel Carlos mnie woła i biegnie w moją stronę. Na jego widok uśmiech zagościł na mojej twarzy. Nie widziałam go od 3 lat.
- Carlos- krzyknęłam uradowana i rzuciłam się mężczyźnie w ramiona- Jak dawno Cię nie widziałam. Ale co ty tutaj robisz? Przecież miałeś na stałe zamieszkać we Włoszech
- Przyjechałem tu spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. Wcale się nie zmieniłaś Angeles. Wyglądasz równie ślicznie jak przed tem.- powiedział przyjaciel. Lekko się zarumieniłam. Na prawdę uważa, że jestem śliczna...Ale Angie! Ogarnij się! Przecież masz chłopaka. Jesteś z nim w ciąży.
- Pójdziemy gdzieś razem- spytał z nadzieją Carlos. Zastanowiłam się chwilę.
- Czemu nie- powiedziałam.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. W końcu nie widzieliśmy się aż 3 lata. Lekko zmęczeni weszliśmy do Resto. Podszedł do nas Luka i zapytał co zamawiamy.
- 2 soki poproszę. Jeden truskawkowy- powiedział zerkając na mnie-  drugi pomarańczowy
Luka odszedł i pochwili przyszedł z zamówieniem. Carlos wziął napój pomarańczowy, a ja ten drugi.
- Skąd wiedziałeś, że truskawkowy to mój ulubiony- spytałam.
- Zapamiętałem- odrzegł i uśmiechnął się łobuzersko.
- A co jeszcze o mnie pamiętasz?
- A więc... Twój ulubiony kwiat to niezapominajki Ulubiony kolor- fiolet. Masz siostrzenicę Violettę. Boisz się pająków. Ślicznie śpiewasz i tańczysz. Uwielbiasz jazdę konną. Jak byłaś mała to nosiłaś aparat na zęby i mówiłaś, że jesteś cyborgiem. Uczysz w studio 21 .............
Caros ciągnął dalej ale ja już go nie słuchałam. Utopiłam się w jego błękitnych oczach. Gdy skończył wymieniać odpowiedziałam tylko " łał" i modliłam się, żeby on nie zapytał co ja o nim pamiętam. Na szczęście nie spytał. Po chwili ciągłych konwerscji złapał moje 2 ręce, spojrzał mi w oczy i zaczął mówić.
- Angeles....
- Angie - poprawiłam go.
- A więc Angie. Od dawna mi się podobasz. W twoje śliczne oczy mógłbym się wpatrywać godzinami. Twój uśmiech sprawia, że i ja się uśmiecham. Bardzo chciał bym Cię mieć przy sobie codziennie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
Wystraszyły mnie jego słowa. Jest całiem przystojny i fajnie mi się z nim rozmawia, ale to tylko przyjaciel.
- Ja....y..... ja nie mogę. Mam chłopaka - odpowiedziałam usatysfakcjonowana swoją wypowiedzią. Spojrzałam na Carlosa. Widać moja odpowiedź wywołała na jego twarzy smutek.
- Zobaczysz jeszcze będziesz moja- powiedział i opuścił pomieszczenie. Trochę się wystraszyłam. Czy to była groźba? Muszę uważać na tego człowieka, który jeszcze przed chwilą był moim przyjacielem. Nie mogę uwieżyć jak się zmienił.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 21

- Później Ci to wszystko wyjaśnie- odpowiedział za mnie German po czym zaniósł mnie  na górę. Tam położył mnie na łóżku. Już chciał wyjść kiedy krzyknęłam przerażona.
- Nie zostawiaj mnie samej. Proszę zostań ze mną.
- Idę się tylko umyć- zaczął tłumaczyć się mężczyzna- Zaraz do Ciebie wrócę, obiecuję- dodał i pocałował mnie w czoło. Następnie wyszedł.
Próbowałam usnąć, ale nie wyszło. Ciągle myśłałam o tym co się stało. Spojrzałam na zegarek. Była już 2 nad ranem. Germana nie było od 2 godzin a miał zaraz wrócić. Wystraszona założyłam kapcie i wstałam z łóżka. Zeszłam na dół podpierając się o wszystkie meble po drodze. Nie byłam wstanie iść normalnie. W salonie zastałam Olgę, Ramala i Violę. O i oczywiście Germana. Gdy mnie dostrzegli od razu zaczęli mnie przytulać. Pierwsza podbiegła do mnie Viola.
- Jak dobrze, że nic Ci się nie stało! Ale się cieszę, że będę miała rodzeństwo- mówiła uradowana siostrzenica mocno mnie ściskając. Posłałam wściekłe spojrzenie Germanowi. Jak on mógł im powiedzieć o ciąży beze mnie. Ale zaraz..... po co mówił im o ciąży, skoro nie chce tego dziecka. Chociaż ostatnio powiedział, że bardzo je kocha. Sama nic z tego nie rozumiem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie German....
- Co ty tutaj robisz? Powinnaś wypoczywać
- Czekam tylko na Ciebię- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Na nic więcej nie było mnie stać. - Obiecałeś, że zaraz wrócisz, więc czekałam. Ale Ciebie nie było i nie byłó, więc.....
Nie dokończyłam bo German położył mi palec na usta.
- Nie przemęczaj się kochanie. Już idę- powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Znów położył mnie na łóżku. Ale tym razem on lerzał obok. Pod wpływem jego obecności natychmiast usnęłam. Obudziłam się rano. Zobaczyłam, że obok mnie nie ma Germana. Zaczęłam się nie pokoić, ale nagle ukochany wszedł do mojego pokoju z tacą pełną kanapek.
- Dzień dobry- powitałam go z uśmiechem.
- Witaj Angie- odpowiedział German- przyniosłem Ci śniadanie.
- Nie musiałeś...
- Dla mojej ukochanej wszystko- odpowiedział i usiadł koło mnie. Zaczeliśmy jeść. CHociaż jedna rzecz wciąż chodziła mi po głowie W końcu nie wytrzymałam i spytałam
- German, dlaczego ty mnie wczoraj uratowałeś? Przecież gdybym wpadła pod samochód pozbył byś się mnie i dziecka jednocześniej...
- Uratowałem, bo Cię kocham. I nasze dziecko też- powiedział po czym przytulił mnie. Od razu wywołał uśmiech na mojej twarzy. Ale co dobre szybko się kończy. German musiał iść na jakieś spotkanie, skazując mnie na ogromną nude. Postanowiłam przejść się na spacer. Chodziłam po parku jakąś godzinę. Nagle usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zauważyłam.....


---------------------------------------------------------------------------------------

O to kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie pojawiały się rozdziały, ale moje kolerzanki wrociły z wakacji i całe dnie spędzam z nimi.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 20

- German- krzyknęłam. Tak. Tajemniczy mężczyzna to nie kto inny jak mój szwagier. Z jednej strony ucieszyłam się, że to on, a nie jakiś zboczeniec, ale z drugiej strony jestem na niego zła.
- Po co tu przyszedłeś- krzyczałam połykając łzy i krztusząc się nimi- Puść mnie!!
- Angie spokojnie- powiedział mój ukocha.....nie! Żaden ukochany. Pokazał właśnie w domu jak mnie kocha.... Powiedział mój szwagier. O! Szwagier to odpowiednie wyrażenie.- Ja kocham Ciebię i nasze dziecko też- powiedział po czym chciał mnie pocałować. Od razu się odsunęłam. Coraz bardziej płakałam. On tak namieszał mi w głowie.
- Ja niewiem. Po prostu nie wiem. Nie wiem co mam robić- wykrzyczałam i wyrwałam się z uścisku Germana. Zaczęłam biec przed siebie. Po chwili stanęłam bo nie miałam już siły dalej biec. Z trudem próbowałam złapać oddech. Rozejrzałam się, ale za durzo nie zauważyłam. Po prostu był środek nocy. Wszędzie ciemność. Nagle usłyszałam głos silnika i zauważyłam światła. To samochód. Jechał z wielką prędkością prosto na mnie. Chciałam uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Wiedziałam co zaraz nastąpi. Samochód był już tylko jakieś 5 metrów ode mnie. Z mojego policzka poleciała ostatnia łza. Boję się. Po prostu się boję. Zaczęłam odliczać czas do końca mego istnienia. 3...2...nie zdążyłam pomyśleć o 1 bo coś poczułam. Ale to nie był ból. Pewnie już umarłam. Dlatego nie czuję bólu. Ale czy to naprawdę tak się skończyło... Miałam wieść szczęśliwe życie z moich chłopakiem i dzieckiem, a tu takie coś? .Z moich zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
- Angie, Angie wszystko w pożądku- mówił do mnie German ze strachem i troską w głosie. Ale zaraz, chwilka. Co German robi w niebie.- Angie, Angie!!!!
Nagle tak jakbym obudziła się. Stałam na pustej ulicy w ramionach Germana. Byłam bardzo zdezorientowana i przestraszona. Nogi się pode mną uginały i kręciło w głowie.
- Czy.... ja umarłam- spytałam niepewnie, a z mojego policzka popłynęła łza. Cała się trzęsłam. Czuję się tak bezbronnie. Tak samotnie.
- Nie Angie. Na szczęście nic Ci się nie stało. No już... Uspokuj się- mówił German wycierając łzy, które płynęły mi strumieniami i głaszcząc po włosach. Dopiero teraz uświdomiłam sobię co tak na prawdę się stało. German uratował mnie! To co wtedy poczułam to nie było wjeżdżające we mnie auto. To było ciągnięcie w tył prosto w ramiona mojego ukochanego. Nagle przeszła mi cała złość na niego. Teraz z twarzy nie leciały łzy smutku tylko szczęścia.
- Dziękuje- krzyknęłam wtulając się w ukochanego.- Dziękuje- powtużyłam. Nadal jestem w lekkim szoku. Nadal się trzęse i mam nogi z galarety, ale to nie ważne. Ważne, że German jest przy mnie.  Niespodziewanie mój misiaczek wziął mnie na ręce i poszedł ze mną na pobliską ławkę. Położył mnie na niej.
- Angie poczekaj chwilkę. Idę zadzwonić do Ramolo, żeby po nas przyjechał - powiedział mężczyzna
- Nie!. Proszę nie zostawiaj mnie samej- krzyczałam szeptem. Na nic więcej nie było mnie stać. Boję się zostać sama. - Proszę nie zostawiaj mnie- błagałam Germana.
- Kochanie, nigdy Cię nie zostawię. Kocham Cię- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Od razu przy nim zrobiło mi się cieplej. Dreszcze i drgawki przeszły. Czuję się lepiej niż poprzednio, ale nadal nie tak dobrze by zostawić choć na chwilę Germana. Mój ukochany wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer do Ramala. Po 5 minutach przyjaciel przyjechał. Chciałam wstać, ale moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nie wiem co się ze mną dzieję. Jestem zmęczona po tym wszystkim co się dzisiaj stało. German widząc mnie nie udolnie próbującą podnieść się z ławki wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Usiadł ze mną z tyłu i zapiął mój pas. Po 5 minutach byliśmy już pod domem. German znów wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do pomieszczenia gdzie zastaliśmy Violettę.
- Gdzie wyście się podziewali- krzyczała poddenerwowana nastolatka- martwiłam się o was.- potem spojrzała na mnie i zasypała kolejnymi pytaniami- Angie czy wszystko w pożądku? Jesteś taka blada i wystraszona. Co się stało?


----------------------------------------------------------------------------------

Widzicie jaka jestem dobra. Pogodziłam Germangie. <3 .. 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 19

W drzwiach naskoczyła na nas Olga. Uściskała serdecznie Violę, a na mnie nawet nie zaszczycila spojrzec.. Po przywitaniu z domownikami  siostrzenica pobiegła do swojego pokoju. Ja poszłam do kuchni zrobić sobię coś do picia. W pomieszczeniu zastałam Olgę pieczącom ciasto. Nadal jestem zła na gosposie. Nie powinna tak do mnie mówić. Pośpiesznie nalałam sobię szklankę soku i wyszłam. Olga tylko zmierzyła mnie wzrokiem. Zignorowałam to. Poszłam sobię usiąść na kanapę. Podszedł do mnie Ramallo.
- Panienko Angie. Nie powinna się pani tak burmuszyć na panią Olgę. Ona naprawdę żałuję tego co powiedziała- powiedział spokojnie.
Teraz to już mnie zdenerwował. Wydarłam się na całe mieszkanie.
- Ja niby się burmuszę?! A pan to wogóle kim jest, że tak broni Olgi?! I czemu pan mi to mówi do jasnej ciasnej a nie Olga!!! Proszę nie mieszać się w nie swoje sprawy- Odparłam na końcu już trochę spokojniej, po czym pobiegłam do pokoju mojego i Germana. Szwagra nie było w środku. Pewnie siedział w swoim gabinecie. Od razu rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz spostrzegłam, że w tym pokoju zaszły pewne zmiany. Mianowicie. Nie było już jednej szafy, tylko dwie. Dywan w pokoju zmienił kolor z beżowego na biały ( haha. Wspóczuję Oldze czyszczenia) Po dwóch stronach łóżka stały niewielkie szafki. Na ścianie były rozwieszone zdjęcia moje, Germana i Violetty. Były też zdjęcia Mari. Wzruszyłam się. Z mojego policzka poleciała łza. Nagle ktoś mi ją wytarł. Podskoczyłam, bo myślałam że jestem tu sama. Okazało się, że koło mnie stał German.
- Podoba Ci się - spytał.
- Jest przecudownie. Dziękuje - powiedziałam rzucając się na ramiona szwagra. Niespodziewanie zaczął mnie namiętnie całować. Oddawałam zachłannie każdy pocałunek. Nagle wziął mnie na ręce i położył na naszym łóżku. Nie wiem czemu, ale od kąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży czuję się taka gruba i ciężka. Wiem, że to dopiero pierwszy miesiąc, ale po prostu tak się czuję i koniec! Nagle German zaczął ściągać ze mnie sukienkę. Odskoczyłam od niego szybko. Widać było, że zdziwiła go moja reakcja.
- German musimy poważnie porozmawiać- zaczęłam. Postanowiłam mu powiedzieć, że jestem w ciąży. - A więc ja....ja....
- Kolacja- rozległ się po domu krzyk Olgi.
- Ja jestem bardzo głodna- powiedziałam po czym pobiegłam na dół. Przy posiłku wogóle się nie odzywałam. Po skończonej kolacji poszłam odświerzyć się do łazienki. Następnie udałam się do sypialni. Germana jeszcze nie było. Wskoczyłam czym prędzej pod kołdre i próbowałam jak najszybciej usnąć. Bardzo chciałam już spać jak przyjdzie German. Ale jak na złość byłam zmęczona, ale nie mogłam usnąć. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły. Postanowiłam się nie ruszać.
- Angie. Wiem, że nie śpisz - powiedział. - O czym chciałaś porozmawiać?
Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. German usiadł koło mnie. Postanowiłam mu powiedzieć. I tak to jest nie uniknione, a czym prędzej powiem tym lepiej.
- A więc- zaczełam i spojrzałam na mój brzuch - Jestem w ciąży- wydukałam. Spojrzałam na Germana. Stał i nic nie mówił. Chyba nie był szczęśłiwy.
- Przepraszam- powiedziałam przez łzy i wybiegłam z pokoju jak i z domu. Biegłam przed siebie. Pochwili byłam już w parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam głośno płakać. Jak on mógł?!  Myślałam, że się ucieszy. A on milczał. Pewnie bał się mi powiedzieć, że mam usunąć dziecko. Czuję się fatalnie. Właśnie straciłam jedyną osobę, którą tak na prawdę kochałam. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Było ciemno więc nie mogłam dostrzec kto to. Wystraszyłam się. Chciałam uciekać, ale tajemnicza osoba złapała mnie za rękę.
- Puść mnie- zaczęłam krzyczeć i się wyrywać, lecz niestety nie miałam tyle siły. Zmusił mnie do spojrzenia na siebie. Przed de mną stał.....



--------------------------------------------------------------------------------

Tak wiem. Szykujecie trumny! Ale niebawet pogodze Germangie. Chyba.....

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 18

- To pani nie wie? Jest pani w ciąży.
- Naprawdę- niedowieżyłam. Niewiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Lekarz wyszedł i zostawił mnie samą. Bardzo się cieszę, że będę mieć dziecko, ale nie wiem czy sobię poradzę. I nie wiem jak zareaguje German. Może się ucieszy.  A może będzie wściekły i każe mi usunąć ciążę. Ale on raczej taki nie jest. Dobra mam jeszcz czas by nad tym myśleć. Teraz idę do Violetty. Mam nadzieję, że będzie chciała ze mną rozmawiać. A jak nie to trudno. Ja tak łatwo nie odpuszecze! Poszłam do sali 124 na drugim piętrze. . Bardzo się denerwowałam. Nogi miałam jak z galarety. Miałam już pociągnąć klamkę, ale zawróciłam. Nie dam rady. Ale w sumie już gorzej być nie może.  Zpowrotem poszłam pod salę z Vilu. Pociągnęłam za klamkę. Weszłam do środka. Była tam Viola. Tak słodko spała. Ręce miała w bandażach. Zachciało mi się płakać. Po policzku spłynęła mi łza. Podeszłam bliżej siostrzenicy. Usiadłam na krzesełku koło jej łóżka. Nie chciałam jej budzić. Pogłasałam ją po głowie. Tak mi jej brakuje. Brakuje mi tego, jak rozmawiamy  o jej problemach w jej pokoju. Brakuje mi tego jak chodzimy razem do studia. Z mojego policzka poleciała łza. Nagle usłyszałam cichy głos Violetty.
- Nie płacz Angie. Wszystko będzie dobrze.
- Violetta- krzyknęłam, że mnie chyba na cały szpital było słychać.- Jak ja się stęskniłam-  powiedziałam żucając się na jej szyję.
- Przpraszam Cię ciociu - powiedziała Viola, gdy się od siebie oderwałyśmy. To takie słodkie. Powiedziała do mnie "ciociu"
- To ja Cię przepraszam. Nie powinnam kłamać. Kocham Cię
- Ja też Cię kocham - odparła Violetta. Siedziałam u niej cały dzień Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Chciałam jej powiedzieć, że jestem w ciąży, ale raczej German powinien się dowiedzieć pierwszy.
- Angie wracaj już do domu. Robi się późno.- odparła w końcu Viola.
- Ale Violu ja śpię w szpitalu - powiedziałam zdziwiona, że nikt jej nie powiedział o moim stanie. Widać nikt się mną nie przejmuje, albo po prostu nikt nie chciał martwić Violi.
- Coś Ci się stało?!
- Nie. Poprostu po tym wszystkim zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Zostawili mnie w szpitalu by zrobić mi badania i jutro wychodzę.
- To dobrze. Ja też jutro wychodzę. - Powiedziała szczęśliwa siostrzenica. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i poszłam do swojego pokoju. Bardzo się cieszę, że pogodziłam się z Violą. Myślę jak powiedzieć Germanowi o ciąży. Może powiedzieć mu po prostu " Jestem w ciąży", albo napisac. Nie zdecydowanie lepiej powiedzieć. Ale to w domu. Nie chcę o tym mówić w szpitalu. Pogrążona w rozmyśleniach zasnęłam. Rano gdy się obudziłam obok mnie siedział już German. Od razu na powitanie zasypał mnie wyżutami.
- Miałaś wczoraj zadzwonić. Wiesz jak się martwiłem.
- Przepraszam, zapomniałam. Wczoraj byłam ciut zajęta.- Odparłam zmieszana.
German zrobił wśiekłą i zazdrosną minę. Widząc to zaśmiałam się i powiedziałam
- Nie bój się. W życiu bym Cię nie zdradziła. Byłam u Violi. Wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
German od razu się uśmiechnął i zawstydził, że podejrzewał mnie o to, że byłam z jakimś chłopakiem. A nawet jeśli bym była to co w tym złego ?
Poszłam do łazienki przebrać się z piżamy i trochę się ogarnąć. Gdy wróciłam do pokoju wszystkie moje rzeczy były już spakowane.
- Aż tak długo mnie nie było- zażartowałam. German uśmiechnął się do mnie. Oboje pozsliśmy do pokoju nastolatki. Była już spakowana, więc we trójkę wróciliśmy do domu.



------------------------------------------------------------------------

Mieliście racje! Angie w ciąży. Jak German zareaguje? Dowiecie się w następpnym rozdziale.

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 17

Rano obudziłam się. Czułam się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Spostrzegłam, że koło mnie nadal jest German. Czyżby był tutaj całą noc? To pytanie chodziło mi po głowie. Później go o to zapytam, gdyż nie mam zamiaru go budzić. Nie wiem co  porobić. Wiem. Włączę sobię telewizor. Powoli zsunęłam się z łóżka. Nie było to łatwe, bo mój ukochany trzymał głowę na moich kolanach. Na szczęście go nie obudziłam. Podeszłam do telewizora i wrzuciłam 2 zł. W tym czasie przebudził się German. Spostrzegł, że mnie nie ma na łóżku i zaczął panikować.
- Angie, gdzie jesteś?! Angie, Angie- krzyczał zdenerwowany i wystraszony
- Spokojnie - powiedziałam, a German odwrócił się w moją stronę.
-Angie - krzynął ponownie. Tym razem w jego głosie można było wyczuć zadowolenie. Podbiegł do mnie i mnie przytulił. Chciał mnie pocałować. Już nasze usta zbliżyły się do siebie. Ale nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Odskoczyliśmy od siebie trochę spłoszeni. Odwróciliśmy się w celu zobaczenia, kto nam przerwał tę wspaniałą chwilę. Za nami stał lekarz.
- Przepraszam, że przerywam te czułośći - powiedział uśmiechając się. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - Przyszedłem, by powiedzieć, że panienka Angie będzie miała jeszcze przeprowadzone dzisiaj badania, ale wszystko wskazuje, że już jutro będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
Uśmiechnęłam się na tę wiadomość. German również. Po chwili lekarz wyszedł.
- Kontynułując - powiedział German i przysunął mnie do siebie. Chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam.
- Proszę nie tutaj - odparłam błagalnym tonem.
German nic się nie odezwał. Widać bardzo chciał mnie pocałować, a ja się odsunęłam. No ale nie miałam teraz ochoty na takie czułości. Usiadłam na moim łóżku szpitalnym. Mój ukochany usiadł obok mnie. Zaczęłam rozmowę na temat Violetty. Okazało się, że czuje się dobrze. Już jutro wychodzi ze szpitala. Fajnie by było gdybym ja też jutro wyszła. Czuję się już całkiem dobrze. Viola leży w tym samym szpitalu co ja. Może się później do niej przejdę. Nie może- tylko na pewno! Muszę z nią porozmawiać. Ale najpierw muszę spławić Germana.
- Długo tu ze mną siedziałeś? - spytałam. German podrapał się w głowę.
- No ja tu siedziałem, odkąd Cię tu przywieźli- powidział cicho i niepewnie.
- Miło mi, że tak się o mnie martwisz i troszczysz, ale teraz marsz do domu! Musisz odpocząć. Poradze sobię sama.
- Ale...- zaczął się jąkać
- Żadne ale! WIeczorem do Ciebie zadzwonie-  powidziałam z satysfakcją w głosie. Chciałam pobyć trochę sama i pójść pogadać z Violettą. Może za bardzo nakrzyczałam na ukochanego. Widziałam, że ma smutną minę.
- Przepraszam, że się tak uniosłam. Ale naprawdę powinieneś iść i odpocząć- powiedziałam spokojnie i pocałowałam Germana w policzek. On wyszedł z mojej sali. Potem widziałam go już tylko przez okno jak wsiadał do samochodu i odjechał. Od razu wstałam z zamiarem pójścia do siostrzenicy. Później mogę już nie mieć odwagi. Już miałam wychodzić gdy zatrzymał mnie głos pielęgniarki.
- A pani się gdzieś wybiera? Przyszłam zabrać panią na badania.
- Ach, no tak badania. Kompletnie zapomniałam.- powiedziałam do pielęgniarki. Wyglądała miło i miejmy nadzieję taka będzie.
- Niech pójdzie pani za mną- powiedziała. Wykonałam jej polecenie. Po chwili. Tam wzięła do dłoni wielką igłę.Ciut się wystraszyłam. Nie lubię pobierania krwi. Wogóle widok krwi źle na mnie działa. Odwróciłam głowę w stronę okna. Patrzyłam tam i patrzyłam. Czekałam aż pielęgniarka skończy pobierać tę cholerną krew, ale to trwało i trwało. Spojrzałam się w kierunku przełożonej. Zauważyłam, że nie miałam już igły w ręku. Tylko przyklejony wacik w miejscu, które wcześniej oczyszczała mi kobieta. Uśmiechnęłam się lekko. To pierwsze bezbolesne pobieranie krwi w moim życiu. No ale skończe się już tym zachwycać. Pielęgniarka zaprowadziła mnie jeszcze do paru pomieszczeń na przeróżne badania. Na początku trochę sie ich obawiałam, ale okaało się, że niepotrzebnie. Minęły szybko i bezboleśnie. TRały dokładnie 1 godzinkę. Położyłam się na moim łóżku. Chciałąm iść od razu do Violi, ale lekarz obiecał, że zaraz do mnie wejdzie. Po jakiś 30 minutach przyszedł.
- I co? Będę mogła jutro wyjść - spytałam z nadzieją
- Tak. Ogólnie wszystko jest z panią w pożąku, ale w tym okresie nie powinna się pani tak denerwować- odpowiedział lekarz.
- Ale o co chodzi- spytałam. Nie zrozumiałam za bardzo jego słów.
- To pani nie wie? Jest pani......



-------------------------------------------------------------------------------

I kolejny rozdział. Jak myślicie co jest z Angie???