Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 23

Droga do domu minęła mi szybko. Gdy tylko otworzyłam drzwi zastałam Germana, który rozmawiał przez telefon. Postanowiłam mu nie przeszkadzać, dlatego od razu popędziłam na górę do pokoju. Wzięłam swój pamiętnik i zaczęłam pisać o wszystkim co się dziś wydażyło. Nagle drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł German. Postanowiłam nie martwić go tym co się działo.
- Angie, gdzie ty się podziewałaś cały dzionek - spytał patrząć mi w oczy.
- Byłam na spotkaniu z moim...przyjacielem.
Carlos już raczej moim przyjacielem nie jest, ale nie chce mi się o tym opowiadać. German na moją odpowiedź zrobił lekko skwaszoną minę i sztucznie się uśmiechnął. Szkoda, że jest taki zazdrosny, chociaż gdyby on cały dzień spędzał z jakąś przyjaciółką też była bym zazdrosna. Po chwili Olga zawołała wszystkich na kolacje. Tam rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Chociaż mi nie było wcale do śmiechu. Wciąż myślałam o słowach Carlosa. Muszę na niego uważać. A może po prostu powiedział to w złości? W takich chwilach ludzie gadają przeróżne głupstwa. Ale i tak muszę uważać. Po skończonym posiłku poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, umyłam zęby, przebrałam w piżamę. Następnie udałam się do sypialni, w której German już słodko spał. Położyłam się koło niego i po chwili usnęłam. Rano obudził mnie budzik. Dzisiaj znów do studia. Konkurs się skończył a zaczynają lekcje. Wygrała Franczeska, z czego się cieszę. Viola też się bardzo cieszy. Zwlokłam się z łóżka, ubrałam, uczesałam i zeszłam na śniadanie. Mimo tego, że się nie wyspałam to miałam dobry chumor. Posilek minął szybko i tak samo minęła droga do studia. Weszłam do pokoju nauczycielskiego. O dziwo nie zastałam tam Gregoria, Antonia ani nawet Pabla. Ale jednak ktoś był w środku. Stała tam kobieta o ciemnych włosach.
- Esmeralda- spytałam nie dowierzając.
Kobieta tylko uśmiechnęła się szyderczo i podeszła bliżej
- Witaj Angie- powiedziała złowrogo. Trochę się ej wystraszyłam. Miała minę jakby chciała mnie zaraz zabić.
- Czego chcesz- spytałam lekko wystraszona.
- Niczego od Ciebie- odpowiedziała i usiadła na krzesełku. Trochę mnie to zmieszało, ale przypomniałam sobię, że jest dziewczyną Pabla.
- A jak Ci się układa z moim przyjacielem- zapytałam najbardziej uprzejmnie jak tylko potrafiłam.
- Ty myślisz, że ja naprawdę kocham tego twojego Pablo, czy jak mu tam?- rzuciła oschle i szyderczo.
Ta kobieta mnie przeraża. Ta jej bez uczuciowość i to zimno bijące od niej. Czasem zastanawiam się czy naprawdę jest człowiekiem. Nie zdążyłam nic jej odpowiedzieć bo w pokoju pojawił się Pablo. Esmeralda na jego widok szeroko się uśmiechnęłam. Ja widziałam, że to jest fałszywy uśmiech, ale Pablo był tak zaślepiony, że nie myślał racjonalnie. Nie mogłam patrzeć jak " gra" ta kobieta, choć muszę przyznać jest dobrą aktorką. Pośpiesznie wyszłam z pomieszczenia. Po chwili rozległ się dzwonek i udałam się na lekcje. Ponieważ dość dlugo nie mieliśmy razem zajęć, przypomnieliśmy sobię podstawy a potem jeszcze uczniowie zaśpiewali "Sej mejor" . Wyszło im cudownie. Oczywiście od razu wyraziłam im swoją opiniie na co oni odpowiedzieli gorącymi uśmiechami. Potem zadzwonił dzwonek i skończyły się lekcje. W drodze powrotnej dostałam sms.

                                             Angie przepraszam Cię za to co powiedziałem.
                                            To wszystko przez złość, naprawdę. Proszę uwież mi.
                                            Nie chcę Cię stracić. Już niedługo wyjeżdżam.
                                            Proszę spotkajmy się zaraz tam gdzie poprzednio się spotkaliśmy
                                            Jeszcze raz przepraszam
                                           Carlos

Nie wiedziałam co zrobić. Ale postanowiłam wybaczyć Carlosowi. Zapisałam sobię jego numer telefonu i odpisałam.



                                            Możemy się spotkać. Zaraz będę na miejscu.

Udałam się w kierunku parku, bo to tam byłam umówiona. Na ławce siedział już Carlos. Uśmiechnął się szeroko na mój widok, przez co ja też się lekko uśmiechnęłam Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Carlos od razu zaczął mnie przepraszać.
- Angie na prawdę przepraszam. Nie chciałem wybacz mi za to co zrobiłem i za to co teraz zrobię- powiedział po czym szybko przybliżył się do mnie i pocałował. Byłam tak zszokowana, że nie odepchnęłam go, ale nie oddałam pocałuknu. Po chwili gdy dotarło do mnie co Carlos właśnie zrobił odsunęłam się jak oparzona. Byłam zmieszana. Nie wiedziałam co powiedzieć. Szybko wstała z ławki. Chciałam z tamtąd uciec. Już miałam ruszać gdy nagle wpadłam na Germana. Spojrzałam na niego. Widać było, że był smutny i jednocześnie zły.
- Ale to nie taak...- zaczełam się tłumaczyć, ale niestety przerwano mi.
- A jak?! Jak mogłaś? Ja tak Cię kocham. Będziemy mieli dziecko. A ty obściskujesz się z pierwszym lepszym chłopakiem w parku. To już koniec- powiedział. Na jego oczach też pojawiło się pare łez. Po chwili odwrócił się i odszedł. Przez chwilę stałam w miejscu. Nie mogło to wszystko do mnie dotrzeć. Gdy powróciłam na ziemie zaczęłam błądzić wzrokiem szukając Germana. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Pobiegłam do jego domu. Znaczy do naszego domu, ale teraz to nawet może mnie wyrzucić. Biegnąc do niego odwróciłam. Na ławce siedział Carlos. Wcale nie był zmieszany. Miał taki złowrogi uśmiech. Teraz do mnie dotarło jaki to człowiek. Jak mogłam dać się tak oszukać? Jak mogłam być taka głupia? Po chwili dotarłam pod dom Germana. Bałam się wejść do środka. Jednak zebrałam się na odwagę. Pociągnęłam za klamkę i weszłam.


----------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale za to ten jest trochę dłuższy. Tak wiem pokłuciłam Germangie. Jestem okropna. Myślicie, że Carlos jeszcze coś namiesza? I co będzie ze związkiem Esmeraldy i Pabla? Tego dowiecie się już wkrótce.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 22

Spostrzegłam, że mój przyjaciel Carlos mnie woła i biegnie w moją stronę. Na jego widok uśmiech zagościł na mojej twarzy. Nie widziałam go od 3 lat.
- Carlos- krzyknęłam uradowana i rzuciłam się mężczyźnie w ramiona- Jak dawno Cię nie widziałam. Ale co ty tutaj robisz? Przecież miałeś na stałe zamieszkać we Włoszech
- Przyjechałem tu spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. Wcale się nie zmieniłaś Angeles. Wyglądasz równie ślicznie jak przed tem.- powiedział przyjaciel. Lekko się zarumieniłam. Na prawdę uważa, że jestem śliczna...Ale Angie! Ogarnij się! Przecież masz chłopaka. Jesteś z nim w ciąży.
- Pójdziemy gdzieś razem- spytał z nadzieją Carlos. Zastanowiłam się chwilę.
- Czemu nie- powiedziałam.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. W końcu nie widzieliśmy się aż 3 lata. Lekko zmęczeni weszliśmy do Resto. Podszedł do nas Luka i zapytał co zamawiamy.
- 2 soki poproszę. Jeden truskawkowy- powiedział zerkając na mnie-  drugi pomarańczowy
Luka odszedł i pochwili przyszedł z zamówieniem. Carlos wziął napój pomarańczowy, a ja ten drugi.
- Skąd wiedziałeś, że truskawkowy to mój ulubiony- spytałam.
- Zapamiętałem- odrzegł i uśmiechnął się łobuzersko.
- A co jeszcze o mnie pamiętasz?
- A więc... Twój ulubiony kwiat to niezapominajki Ulubiony kolor- fiolet. Masz siostrzenicę Violettę. Boisz się pająków. Ślicznie śpiewasz i tańczysz. Uwielbiasz jazdę konną. Jak byłaś mała to nosiłaś aparat na zęby i mówiłaś, że jesteś cyborgiem. Uczysz w studio 21 .............
Caros ciągnął dalej ale ja już go nie słuchałam. Utopiłam się w jego błękitnych oczach. Gdy skończył wymieniać odpowiedziałam tylko " łał" i modliłam się, żeby on nie zapytał co ja o nim pamiętam. Na szczęście nie spytał. Po chwili ciągłych konwerscji złapał moje 2 ręce, spojrzał mi w oczy i zaczął mówić.
- Angeles....
- Angie - poprawiłam go.
- A więc Angie. Od dawna mi się podobasz. W twoje śliczne oczy mógłbym się wpatrywać godzinami. Twój uśmiech sprawia, że i ja się uśmiecham. Bardzo chciał bym Cię mieć przy sobie codziennie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
Wystraszyły mnie jego słowa. Jest całiem przystojny i fajnie mi się z nim rozmawia, ale to tylko przyjaciel.
- Ja....y..... ja nie mogę. Mam chłopaka - odpowiedziałam usatysfakcjonowana swoją wypowiedzią. Spojrzałam na Carlosa. Widać moja odpowiedź wywołała na jego twarzy smutek.
- Zobaczysz jeszcze będziesz moja- powiedział i opuścił pomieszczenie. Trochę się wystraszyłam. Czy to była groźba? Muszę uważać na tego człowieka, który jeszcze przed chwilą był moim przyjacielem. Nie mogę uwieżyć jak się zmienił.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 21

- Później Ci to wszystko wyjaśnie- odpowiedział za mnie German po czym zaniósł mnie  na górę. Tam położył mnie na łóżku. Już chciał wyjść kiedy krzyknęłam przerażona.
- Nie zostawiaj mnie samej. Proszę zostań ze mną.
- Idę się tylko umyć- zaczął tłumaczyć się mężczyzna- Zaraz do Ciebie wrócę, obiecuję- dodał i pocałował mnie w czoło. Następnie wyszedł.
Próbowałam usnąć, ale nie wyszło. Ciągle myśłałam o tym co się stało. Spojrzałam na zegarek. Była już 2 nad ranem. Germana nie było od 2 godzin a miał zaraz wrócić. Wystraszona założyłam kapcie i wstałam z łóżka. Zeszłam na dół podpierając się o wszystkie meble po drodze. Nie byłam wstanie iść normalnie. W salonie zastałam Olgę, Ramala i Violę. O i oczywiście Germana. Gdy mnie dostrzegli od razu zaczęli mnie przytulać. Pierwsza podbiegła do mnie Viola.
- Jak dobrze, że nic Ci się nie stało! Ale się cieszę, że będę miała rodzeństwo- mówiła uradowana siostrzenica mocno mnie ściskając. Posłałam wściekłe spojrzenie Germanowi. Jak on mógł im powiedzieć o ciąży beze mnie. Ale zaraz..... po co mówił im o ciąży, skoro nie chce tego dziecka. Chociaż ostatnio powiedział, że bardzo je kocha. Sama nic z tego nie rozumiem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie German....
- Co ty tutaj robisz? Powinnaś wypoczywać
- Czekam tylko na Ciebię- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Na nic więcej nie było mnie stać. - Obiecałeś, że zaraz wrócisz, więc czekałam. Ale Ciebie nie było i nie byłó, więc.....
Nie dokończyłam bo German położył mi palec na usta.
- Nie przemęczaj się kochanie. Już idę- powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Znów położył mnie na łóżku. Ale tym razem on lerzał obok. Pod wpływem jego obecności natychmiast usnęłam. Obudziłam się rano. Zobaczyłam, że obok mnie nie ma Germana. Zaczęłam się nie pokoić, ale nagle ukochany wszedł do mojego pokoju z tacą pełną kanapek.
- Dzień dobry- powitałam go z uśmiechem.
- Witaj Angie- odpowiedział German- przyniosłem Ci śniadanie.
- Nie musiałeś...
- Dla mojej ukochanej wszystko- odpowiedział i usiadł koło mnie. Zaczeliśmy jeść. CHociaż jedna rzecz wciąż chodziła mi po głowie W końcu nie wytrzymałam i spytałam
- German, dlaczego ty mnie wczoraj uratowałeś? Przecież gdybym wpadła pod samochód pozbył byś się mnie i dziecka jednocześniej...
- Uratowałem, bo Cię kocham. I nasze dziecko też- powiedział po czym przytulił mnie. Od razu wywołał uśmiech na mojej twarzy. Ale co dobre szybko się kończy. German musiał iść na jakieś spotkanie, skazując mnie na ogromną nude. Postanowiłam przejść się na spacer. Chodziłam po parku jakąś godzinę. Nagle usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zauważyłam.....


---------------------------------------------------------------------------------------

O to kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie pojawiały się rozdziały, ale moje kolerzanki wrociły z wakacji i całe dnie spędzam z nimi.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 20

- German- krzyknęłam. Tak. Tajemniczy mężczyzna to nie kto inny jak mój szwagier. Z jednej strony ucieszyłam się, że to on, a nie jakiś zboczeniec, ale z drugiej strony jestem na niego zła.
- Po co tu przyszedłeś- krzyczałam połykając łzy i krztusząc się nimi- Puść mnie!!
- Angie spokojnie- powiedział mój ukocha.....nie! Żaden ukochany. Pokazał właśnie w domu jak mnie kocha.... Powiedział mój szwagier. O! Szwagier to odpowiednie wyrażenie.- Ja kocham Ciebię i nasze dziecko też- powiedział po czym chciał mnie pocałować. Od razu się odsunęłam. Coraz bardziej płakałam. On tak namieszał mi w głowie.
- Ja niewiem. Po prostu nie wiem. Nie wiem co mam robić- wykrzyczałam i wyrwałam się z uścisku Germana. Zaczęłam biec przed siebie. Po chwili stanęłam bo nie miałam już siły dalej biec. Z trudem próbowałam złapać oddech. Rozejrzałam się, ale za durzo nie zauważyłam. Po prostu był środek nocy. Wszędzie ciemność. Nagle usłyszałam głos silnika i zauważyłam światła. To samochód. Jechał z wielką prędkością prosto na mnie. Chciałam uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Wiedziałam co zaraz nastąpi. Samochód był już tylko jakieś 5 metrów ode mnie. Z mojego policzka poleciała ostatnia łza. Boję się. Po prostu się boję. Zaczęłam odliczać czas do końca mego istnienia. 3...2...nie zdążyłam pomyśleć o 1 bo coś poczułam. Ale to nie był ból. Pewnie już umarłam. Dlatego nie czuję bólu. Ale czy to naprawdę tak się skończyło... Miałam wieść szczęśliwe życie z moich chłopakiem i dzieckiem, a tu takie coś? .Z moich zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
- Angie, Angie wszystko w pożądku- mówił do mnie German ze strachem i troską w głosie. Ale zaraz, chwilka. Co German robi w niebie.- Angie, Angie!!!!
Nagle tak jakbym obudziła się. Stałam na pustej ulicy w ramionach Germana. Byłam bardzo zdezorientowana i przestraszona. Nogi się pode mną uginały i kręciło w głowie.
- Czy.... ja umarłam- spytałam niepewnie, a z mojego policzka popłynęła łza. Cała się trzęsłam. Czuję się tak bezbronnie. Tak samotnie.
- Nie Angie. Na szczęście nic Ci się nie stało. No już... Uspokuj się- mówił German wycierając łzy, które płynęły mi strumieniami i głaszcząc po włosach. Dopiero teraz uświdomiłam sobię co tak na prawdę się stało. German uratował mnie! To co wtedy poczułam to nie było wjeżdżające we mnie auto. To było ciągnięcie w tył prosto w ramiona mojego ukochanego. Nagle przeszła mi cała złość na niego. Teraz z twarzy nie leciały łzy smutku tylko szczęścia.
- Dziękuje- krzyknęłam wtulając się w ukochanego.- Dziękuje- powtużyłam. Nadal jestem w lekkim szoku. Nadal się trzęse i mam nogi z galarety, ale to nie ważne. Ważne, że German jest przy mnie.  Niespodziewanie mój misiaczek wziął mnie na ręce i poszedł ze mną na pobliską ławkę. Położył mnie na niej.
- Angie poczekaj chwilkę. Idę zadzwonić do Ramolo, żeby po nas przyjechał - powiedział mężczyzna
- Nie!. Proszę nie zostawiaj mnie samej- krzyczałam szeptem. Na nic więcej nie było mnie stać. Boję się zostać sama. - Proszę nie zostawiaj mnie- błagałam Germana.
- Kochanie, nigdy Cię nie zostawię. Kocham Cię- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Od razu przy nim zrobiło mi się cieplej. Dreszcze i drgawki przeszły. Czuję się lepiej niż poprzednio, ale nadal nie tak dobrze by zostawić choć na chwilę Germana. Mój ukochany wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer do Ramala. Po 5 minutach przyjaciel przyjechał. Chciałam wstać, ale moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nie wiem co się ze mną dzieję. Jestem zmęczona po tym wszystkim co się dzisiaj stało. German widząc mnie nie udolnie próbującą podnieść się z ławki wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Usiadł ze mną z tyłu i zapiął mój pas. Po 5 minutach byliśmy już pod domem. German znów wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do pomieszczenia gdzie zastaliśmy Violettę.
- Gdzie wyście się podziewali- krzyczała poddenerwowana nastolatka- martwiłam się o was.- potem spojrzała na mnie i zasypała kolejnymi pytaniami- Angie czy wszystko w pożądku? Jesteś taka blada i wystraszona. Co się stało?


----------------------------------------------------------------------------------

Widzicie jaka jestem dobra. Pogodziłam Germangie. <3 .. 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 19

W drzwiach naskoczyła na nas Olga. Uściskała serdecznie Violę, a na mnie nawet nie zaszczycila spojrzec.. Po przywitaniu z domownikami  siostrzenica pobiegła do swojego pokoju. Ja poszłam do kuchni zrobić sobię coś do picia. W pomieszczeniu zastałam Olgę pieczącom ciasto. Nadal jestem zła na gosposie. Nie powinna tak do mnie mówić. Pośpiesznie nalałam sobię szklankę soku i wyszłam. Olga tylko zmierzyła mnie wzrokiem. Zignorowałam to. Poszłam sobię usiąść na kanapę. Podszedł do mnie Ramallo.
- Panienko Angie. Nie powinna się pani tak burmuszyć na panią Olgę. Ona naprawdę żałuję tego co powiedziała- powiedział spokojnie.
Teraz to już mnie zdenerwował. Wydarłam się na całe mieszkanie.
- Ja niby się burmuszę?! A pan to wogóle kim jest, że tak broni Olgi?! I czemu pan mi to mówi do jasnej ciasnej a nie Olga!!! Proszę nie mieszać się w nie swoje sprawy- Odparłam na końcu już trochę spokojniej, po czym pobiegłam do pokoju mojego i Germana. Szwagra nie było w środku. Pewnie siedział w swoim gabinecie. Od razu rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz spostrzegłam, że w tym pokoju zaszły pewne zmiany. Mianowicie. Nie było już jednej szafy, tylko dwie. Dywan w pokoju zmienił kolor z beżowego na biały ( haha. Wspóczuję Oldze czyszczenia) Po dwóch stronach łóżka stały niewielkie szafki. Na ścianie były rozwieszone zdjęcia moje, Germana i Violetty. Były też zdjęcia Mari. Wzruszyłam się. Z mojego policzka poleciała łza. Nagle ktoś mi ją wytarł. Podskoczyłam, bo myślałam że jestem tu sama. Okazało się, że koło mnie stał German.
- Podoba Ci się - spytał.
- Jest przecudownie. Dziękuje - powiedziałam rzucając się na ramiona szwagra. Niespodziewanie zaczął mnie namiętnie całować. Oddawałam zachłannie każdy pocałunek. Nagle wziął mnie na ręce i położył na naszym łóżku. Nie wiem czemu, ale od kąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży czuję się taka gruba i ciężka. Wiem, że to dopiero pierwszy miesiąc, ale po prostu tak się czuję i koniec! Nagle German zaczął ściągać ze mnie sukienkę. Odskoczyłam od niego szybko. Widać było, że zdziwiła go moja reakcja.
- German musimy poważnie porozmawiać- zaczęłam. Postanowiłam mu powiedzieć, że jestem w ciąży. - A więc ja....ja....
- Kolacja- rozległ się po domu krzyk Olgi.
- Ja jestem bardzo głodna- powiedziałam po czym pobiegłam na dół. Przy posiłku wogóle się nie odzywałam. Po skończonej kolacji poszłam odświerzyć się do łazienki. Następnie udałam się do sypialni. Germana jeszcze nie było. Wskoczyłam czym prędzej pod kołdre i próbowałam jak najszybciej usnąć. Bardzo chciałam już spać jak przyjdzie German. Ale jak na złość byłam zmęczona, ale nie mogłam usnąć. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły. Postanowiłam się nie ruszać.
- Angie. Wiem, że nie śpisz - powiedział. - O czym chciałaś porozmawiać?
Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. German usiadł koło mnie. Postanowiłam mu powiedzieć. I tak to jest nie uniknione, a czym prędzej powiem tym lepiej.
- A więc- zaczełam i spojrzałam na mój brzuch - Jestem w ciąży- wydukałam. Spojrzałam na Germana. Stał i nic nie mówił. Chyba nie był szczęśłiwy.
- Przepraszam- powiedziałam przez łzy i wybiegłam z pokoju jak i z domu. Biegłam przed siebie. Pochwili byłam już w parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam głośno płakać. Jak on mógł?!  Myślałam, że się ucieszy. A on milczał. Pewnie bał się mi powiedzieć, że mam usunąć dziecko. Czuję się fatalnie. Właśnie straciłam jedyną osobę, którą tak na prawdę kochałam. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Było ciemno więc nie mogłam dostrzec kto to. Wystraszyłam się. Chciałam uciekać, ale tajemnicza osoba złapała mnie za rękę.
- Puść mnie- zaczęłam krzyczeć i się wyrywać, lecz niestety nie miałam tyle siły. Zmusił mnie do spojrzenia na siebie. Przed de mną stał.....



--------------------------------------------------------------------------------

Tak wiem. Szykujecie trumny! Ale niebawet pogodze Germangie. Chyba.....

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 18

- To pani nie wie? Jest pani w ciąży.
- Naprawdę- niedowieżyłam. Niewiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Lekarz wyszedł i zostawił mnie samą. Bardzo się cieszę, że będę mieć dziecko, ale nie wiem czy sobię poradzę. I nie wiem jak zareaguje German. Może się ucieszy.  A może będzie wściekły i każe mi usunąć ciążę. Ale on raczej taki nie jest. Dobra mam jeszcz czas by nad tym myśleć. Teraz idę do Violetty. Mam nadzieję, że będzie chciała ze mną rozmawiać. A jak nie to trudno. Ja tak łatwo nie odpuszecze! Poszłam do sali 124 na drugim piętrze. . Bardzo się denerwowałam. Nogi miałam jak z galarety. Miałam już pociągnąć klamkę, ale zawróciłam. Nie dam rady. Ale w sumie już gorzej być nie może.  Zpowrotem poszłam pod salę z Vilu. Pociągnęłam za klamkę. Weszłam do środka. Była tam Viola. Tak słodko spała. Ręce miała w bandażach. Zachciało mi się płakać. Po policzku spłynęła mi łza. Podeszłam bliżej siostrzenicy. Usiadłam na krzesełku koło jej łóżka. Nie chciałam jej budzić. Pogłasałam ją po głowie. Tak mi jej brakuje. Brakuje mi tego, jak rozmawiamy  o jej problemach w jej pokoju. Brakuje mi tego jak chodzimy razem do studia. Z mojego policzka poleciała łza. Nagle usłyszałam cichy głos Violetty.
- Nie płacz Angie. Wszystko będzie dobrze.
- Violetta- krzyknęłam, że mnie chyba na cały szpital było słychać.- Jak ja się stęskniłam-  powiedziałam żucając się na jej szyję.
- Przpraszam Cię ciociu - powiedziała Viola, gdy się od siebie oderwałyśmy. To takie słodkie. Powiedziała do mnie "ciociu"
- To ja Cię przepraszam. Nie powinnam kłamać. Kocham Cię
- Ja też Cię kocham - odparła Violetta. Siedziałam u niej cały dzień Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Chciałam jej powiedzieć, że jestem w ciąży, ale raczej German powinien się dowiedzieć pierwszy.
- Angie wracaj już do domu. Robi się późno.- odparła w końcu Viola.
- Ale Violu ja śpię w szpitalu - powiedziałam zdziwiona, że nikt jej nie powiedział o moim stanie. Widać nikt się mną nie przejmuje, albo po prostu nikt nie chciał martwić Violi.
- Coś Ci się stało?!
- Nie. Poprostu po tym wszystkim zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Zostawili mnie w szpitalu by zrobić mi badania i jutro wychodzę.
- To dobrze. Ja też jutro wychodzę. - Powiedziała szczęśliwa siostrzenica. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i poszłam do swojego pokoju. Bardzo się cieszę, że pogodziłam się z Violą. Myślę jak powiedzieć Germanowi o ciąży. Może powiedzieć mu po prostu " Jestem w ciąży", albo napisac. Nie zdecydowanie lepiej powiedzieć. Ale to w domu. Nie chcę o tym mówić w szpitalu. Pogrążona w rozmyśleniach zasnęłam. Rano gdy się obudziłam obok mnie siedział już German. Od razu na powitanie zasypał mnie wyżutami.
- Miałaś wczoraj zadzwonić. Wiesz jak się martwiłem.
- Przepraszam, zapomniałam. Wczoraj byłam ciut zajęta.- Odparłam zmieszana.
German zrobił wśiekłą i zazdrosną minę. Widząc to zaśmiałam się i powiedziałam
- Nie bój się. W życiu bym Cię nie zdradziła. Byłam u Violi. Wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
German od razu się uśmiechnął i zawstydził, że podejrzewał mnie o to, że byłam z jakimś chłopakiem. A nawet jeśli bym była to co w tym złego ?
Poszłam do łazienki przebrać się z piżamy i trochę się ogarnąć. Gdy wróciłam do pokoju wszystkie moje rzeczy były już spakowane.
- Aż tak długo mnie nie było- zażartowałam. German uśmiechnął się do mnie. Oboje pozsliśmy do pokoju nastolatki. Była już spakowana, więc we trójkę wróciliśmy do domu.



------------------------------------------------------------------------

Mieliście racje! Angie w ciąży. Jak German zareaguje? Dowiecie się w następpnym rozdziale.

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 17

Rano obudziłam się. Czułam się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Spostrzegłam, że koło mnie nadal jest German. Czyżby był tutaj całą noc? To pytanie chodziło mi po głowie. Później go o to zapytam, gdyż nie mam zamiaru go budzić. Nie wiem co  porobić. Wiem. Włączę sobię telewizor. Powoli zsunęłam się z łóżka. Nie było to łatwe, bo mój ukochany trzymał głowę na moich kolanach. Na szczęście go nie obudziłam. Podeszłam do telewizora i wrzuciłam 2 zł. W tym czasie przebudził się German. Spostrzegł, że mnie nie ma na łóżku i zaczął panikować.
- Angie, gdzie jesteś?! Angie, Angie- krzyczał zdenerwowany i wystraszony
- Spokojnie - powiedziałam, a German odwrócił się w moją stronę.
-Angie - krzynął ponownie. Tym razem w jego głosie można było wyczuć zadowolenie. Podbiegł do mnie i mnie przytulił. Chciał mnie pocałować. Już nasze usta zbliżyły się do siebie. Ale nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Odskoczyliśmy od siebie trochę spłoszeni. Odwróciliśmy się w celu zobaczenia, kto nam przerwał tę wspaniałą chwilę. Za nami stał lekarz.
- Przepraszam, że przerywam te czułośći - powiedział uśmiechając się. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - Przyszedłem, by powiedzieć, że panienka Angie będzie miała jeszcze przeprowadzone dzisiaj badania, ale wszystko wskazuje, że już jutro będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
Uśmiechnęłam się na tę wiadomość. German również. Po chwili lekarz wyszedł.
- Kontynułując - powiedział German i przysunął mnie do siebie. Chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam.
- Proszę nie tutaj - odparłam błagalnym tonem.
German nic się nie odezwał. Widać bardzo chciał mnie pocałować, a ja się odsunęłam. No ale nie miałam teraz ochoty na takie czułości. Usiadłam na moim łóżku szpitalnym. Mój ukochany usiadł obok mnie. Zaczęłam rozmowę na temat Violetty. Okazało się, że czuje się dobrze. Już jutro wychodzi ze szpitala. Fajnie by było gdybym ja też jutro wyszła. Czuję się już całkiem dobrze. Viola leży w tym samym szpitalu co ja. Może się później do niej przejdę. Nie może- tylko na pewno! Muszę z nią porozmawiać. Ale najpierw muszę spławić Germana.
- Długo tu ze mną siedziałeś? - spytałam. German podrapał się w głowę.
- No ja tu siedziałem, odkąd Cię tu przywieźli- powidział cicho i niepewnie.
- Miło mi, że tak się o mnie martwisz i troszczysz, ale teraz marsz do domu! Musisz odpocząć. Poradze sobię sama.
- Ale...- zaczął się jąkać
- Żadne ale! WIeczorem do Ciebie zadzwonie-  powidziałam z satysfakcją w głosie. Chciałam pobyć trochę sama i pójść pogadać z Violettą. Może za bardzo nakrzyczałam na ukochanego. Widziałam, że ma smutną minę.
- Przepraszam, że się tak uniosłam. Ale naprawdę powinieneś iść i odpocząć- powiedziałam spokojnie i pocałowałam Germana w policzek. On wyszedł z mojej sali. Potem widziałam go już tylko przez okno jak wsiadał do samochodu i odjechał. Od razu wstałam z zamiarem pójścia do siostrzenicy. Później mogę już nie mieć odwagi. Już miałam wychodzić gdy zatrzymał mnie głos pielęgniarki.
- A pani się gdzieś wybiera? Przyszłam zabrać panią na badania.
- Ach, no tak badania. Kompletnie zapomniałam.- powiedziałam do pielęgniarki. Wyglądała miło i miejmy nadzieję taka będzie.
- Niech pójdzie pani za mną- powiedziała. Wykonałam jej polecenie. Po chwili. Tam wzięła do dłoni wielką igłę.Ciut się wystraszyłam. Nie lubię pobierania krwi. Wogóle widok krwi źle na mnie działa. Odwróciłam głowę w stronę okna. Patrzyłam tam i patrzyłam. Czekałam aż pielęgniarka skończy pobierać tę cholerną krew, ale to trwało i trwało. Spojrzałam się w kierunku przełożonej. Zauważyłam, że nie miałam już igły w ręku. Tylko przyklejony wacik w miejscu, które wcześniej oczyszczała mi kobieta. Uśmiechnęłam się lekko. To pierwsze bezbolesne pobieranie krwi w moim życiu. No ale skończe się już tym zachwycać. Pielęgniarka zaprowadziła mnie jeszcze do paru pomieszczeń na przeróżne badania. Na początku trochę sie ich obawiałam, ale okaało się, że niepotrzebnie. Minęły szybko i bezboleśnie. TRały dokładnie 1 godzinkę. Położyłam się na moim łóżku. Chciałąm iść od razu do Violi, ale lekarz obiecał, że zaraz do mnie wejdzie. Po jakiś 30 minutach przyszedł.
- I co? Będę mogła jutro wyjść - spytałam z nadzieją
- Tak. Ogólnie wszystko jest z panią w pożąku, ale w tym okresie nie powinna się pani tak denerwować- odpowiedział lekarz.
- Ale o co chodzi- spytałam. Nie zrozumiałam za bardzo jego słów.
- To pani nie wie? Jest pani......



-------------------------------------------------------------------------------

I kolejny rozdział. Jak myślicie co jest z Angie???

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16

Nagle obudziałam się. Byłam sama  w białym pokoju. Nagle po woli zaczęła pojawiać się postać. Wyglądała znajomo...
- Maria - zapytałam niedowieżając.
- Tak siostrzyczko- odparła.
- Ale jak ty....Jak ja.... Czy ja umarłam ?- spytałam w końcu.
- Nie. Jeszcze nie umarłaś. Zapewne wiesz czemu tu jestem.
- Tak - odparłam spuszczając głowę. Z mojego oka poleciała łza - Ja przepraszam! Naprawdę nie chciałam, by tak wyszło. Wiem, jestem beznadziejna. Teraz każdy mnie nienawidzi, nawet ty. Ale gdybym wiedziała, że Viola coś sobię zrobi, gdybym wiedziała, że poczuję coś do Germana nigdy bym tam nie przyszła- mówiam głośno płacząc
- Angie uspokój się! Ja się nie gniewam. Cieszę się, że ułożyłam sobię życie. Ale nie jestem zła o tamto. Jestem zła, że wogóle nie wierzysz w siebię! Wcale nie jesteś beznadziejna. Musisz przestać tak myśleć...
- Ale taka jest prawda - powiedziałam cicho, ale Maria usłyszała. No tak, przecież jest duchem.
- Nie! Angie mylisz się. Po prostu uwierz w siebie i zaufaj mi! Wszystko będzie dobrze.
Nagle Maria znikła. Po prostu to było takie nagłe. Była i pstryk - nie ma jej. Nagle cały biały pokój zaczął wirować. Nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam mocny ból głowy. Otworzyłam oczy. Teraz leżałam na moim i Germana łóżko, a mój szwagier siedział koło mnie na krześle.
-Angie wszystko w pożądku- spytał
Chciałam żec, że nic nie jest w pożądku i znów zacząć się obwiniać o pocięcie się Violetty, kiedy przypomniały mi się słowa Marii.
- Taak..- Odpowiedziałam cicho. Nie stać mnie było na nic więcej.
- Jak się czujesz? coś Ci jest poważnego? Coś Cię boli? Może zabiorę Cię do szpiala- mówił German ze troską i strachem w głosie.
- Głowa...- powiedziałam. Ból bardzo się nasilił. Znów obraz mi się rozmazał i powoli opadłam na poduszkę. Ostatnie co usłyszałam to słowa Germana
- Z Angie jest coś nie tak. Trzeba ją zawieść na pogotowie. Po czym poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce. Więcej nie pamiętam. Obudziłam się na sali szpitalnej. Obok spał German opierając się o moje łóżko. Nie czułam się najlepiej. Nadal bolała mnie głowa, choć miałam już więcej sił niż wczoraj. Nie chciałam budzić Germana, więc sięgnęłam po książkę, która leżała na mojej szafeczce. Czytając ją zmożył mnie sen.



----------------------------------------------------------------------------------

O to kolejny rozdział. Podoba się? Być może nie będę pisała tego bloga sama. Moja przyjaciółka Oliwia wróciła z wakacji. Również jest fanką Violetty, a zwłaszcza Germangie. Jeszcze nigdy nie prowadziła żadnego bloga i dopiero ode mnie dowiedziała się, że wogóle są takie blogi z opowiadaniami o Angie. Puki co czyta moje wszystkie rozdziały. Nie ma konta google, a więc po prostu podałam jej hasło, bo wszystko jej dla niej nowe. Niedługo doda swój 1 rozdział. Proszę przyjmijcie ją ciepło. I chciała bym was przeprosić za błędy. Mi po prostu tego nie podkreśla, a z ortografi jestem na prawdę słaba. I jeszcze mam tendencję do robienia wielu przecinków Gdybym mogła, wstawiała bym je wszędzie! :D . Proszę komentujcie. Co chcecie w dalszych rozdziałach? Ja ogólnie nie mam rozdziałów za nadrzót i wszystko pisze na spontana, więc propozycje mile widziane. I to tyle. Troszeczkę się rozpisałam. :P .

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 15

Obudziłam się około 2 nad ranem. Poszłam do kuchni i nalałam sobię szklankę soku. Tak mi się ręcę trzęsły, że połowa wylądowała na blacie. Jakoś wogóle nie chciało mi się spać. Poszłam  na góre do sypialni. Miałam nadzieję, że German już wrócił i może nawet Viola już jest w domu, ale pomyliłam się. Nie było nikogo. No z wyjątkiem Olgi i Ramala. Spojrzałam na mój telefon. Miałam 14 nieodebranych połączeń od Germana. Mimo, że było już bardzo późno szybko zadzwoniłam do szwagra. Nie odebrał.  Nie wiem co się dzieje. Czy z Violettą wszystko w pożądku? Czuję się tak okropnie i bezradnie. I jeszcze ten German. Czemu nie odbiera? Może jak wracał ze szpitala to coś mu się stało. Różne myśli plątały mi się w głowie. Po policzkach co chwila spływały mi łzy. Jestem najgorszą ciotką na świecie! I jest jeszcze jedna rzecz, która nurtuje mnie od paru dni. Nie wiem czy przypadkiem nie jestem w ciąży. Kiedyś zawsze chciałam być matką. Ale teraz to sama nie wiem. Nie umiem dobrze zająć się siostrzenicą to co dopiero własnym dzieckiem! Im dużej tak rozmyśliwałam tym moje myśli coraz bardziej odbiegały od tematu Violetyy, kończąc na tym, że jestem beznadzieja i lepiej by było gdybym się wcale nie urodziła. Moje rozmyślenia przerwał dżwięk otwieranych się drzwi. Podbiegłam zobaczyć kto to choć wiedziałam, że to German. Wszedł do mieszkania. Od razu zasypałam go pytaniami.
- Co tak późno? Jest już- spojrzałam na zegarek. O mój Boże- Jest już 4 nad ranem. Co z Violetta?
- Z Violą wszystko w pożądku. Jeszcze pare dni pobędzie w szpitalu i wróci do domu. Czemu nie śpisz o  tak późnej porze?
- Ja nie mogłam zasnąć- wytłumaczyłam się.
Nagle German wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni. Wtulona w niego usnęłam. Obudziłam się o 8 nad ranem. Narazie nie muszę chodzić do studia, gdyż jest jakiś nowy konkurs podobny do " talenty 21" i wogóle nie ma lekcji. Tylko szkoda, że Viola jest w szpitalu. Gdy by nie to- na pewno by wygrała. Tylko dlaczego, aż tak zareagowała? Czy ona na prawdę chciała się zabić? Nie wybacze sobię tego nigdy. Nie wiem co mam robić. Czy lepiej jechać do niej do szpitala, czy zostawić ją w spokoju. Nie no zdecydowanie lepiej pojehać i ją przeprosić, tylko czy zdołam teraz spojrzeć jej prosto w twarz? Muszę wziąść się w garść! Ja wszystko popsułam, więc ja wszystko naprawię.
Zeszłam na dół z takim nastawieniem. Na dole zastałam Germana rozmawiającego z Olgą i Ramalem. Opowiadał im wszystko co się wydażyło. Słuchałam tego trochę stojąc w progu, ale gdy tylko Olga mnie dostrzegła od razu zawołała.
- Jest Pani zadowolona z tego co się stało!? Wogóle dlaczego Pani tak nas okłamywała? Co jak co, ale mi Pani mogła powiedzieć! Przecież potrafię dochować tajemnicy!
- Ależ Olgo......
- Nie wtrącaj się Ramalo! - krzyczała zdenerwowana Gosposia- Przez Panią moja Violetta jest w szpitalu! A gdyby jej się coś stało! Wykończyła ją pani psychicznie! Cieszy się Pani?!
W czasie długiej przemowy Olgi łzy spływały mi po policzkach. Jak skończyła od razu wybiegłam i zamknęłam się w łazience. Cały czas plakałam. Bolały mnie jej słowa chociaż to była prawda. Jestem beznadziejna. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam. Wiedziałam, że to German. Pewnie chciał pogadać. No ostatecznie musiał skorzystać z toalety.
- Angie wiem, że tam jesteś - powiedział. Nic nie mówiłam, tylko cicho szlochałam. Czułam się okropnie. Jak by mnie coś rozrywało od środka.
- Angie Olga na prawdę tak nie myśli. Wiesz jaka ona jest. -  Tłumaczył szwagier.
Siedziałam cicho. Z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. Zaczęło mi się kręcić w głowie.
-  Angie odezwij się proszę! Będę wiedział, że nic Ci nie jest! Angie!
Słyszałam jakby za mgłą. Nagle obraz zaczął mi się rozmazywać. Po chwili była już tylko ciemność.


-------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale na prawdę nie mam czasu. Jeszcze dzisiaj jade do wujka na pare dni i nawet nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Nie gniewajcie się! Proszę komentujcie!

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 14

- jestem twoją ciocią, siostrą twojej mamy - wydusiałam z siebie, a potem spłynęła mi łza. Spojrzałam na Violette. Była zdezorientowana i smutna. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Chciałam ją przytulić, ale mnie od siebie odsuneła.
- Jak mogłaś!? Jak mogłaś cały czas mnie okłamywać?! Nie nawidzę Cię - powiedziała i pobiegła do swojego pokoju.
Czułam się okropnie. Jestem beznadziejna. Gdybym wtedy nie przyszła tutaj, gdybym od razu powiedziała prawdę, gdybym...- mogła bym tak wymieniać godzinami, ale co się stało to się nie odstanie. Położyłam się z powrotem na kanapie i nawet nie zauważylam kiedy zmożył mnie sen. Rano obudziła mnie kłutnia dochodząca z kuchni.
- Jak mogłeś mnie tak okłamywać! Czy w czymś jeszcze mnie okłamałeś tato ?! O ile jesteś moim ojcem.
- Teraz to już przesadziłaś! Idż do swojego pokoju!
Po czym dziewczyna wbiegła na gorę. Położyłam szybko głowę na kanapie by wyglądało, że śpię. Kiedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi podniosłam się i powędrowałam do kuchni. Na krześle siedział smutny German. Usiadłam zaraz obok niego i zaczęłam go pocieszać.
- Wszystko będzie dobrze. Na pewno zaraz jej przejdzie. Przecież nie będzie gniewać się wiecznie- mówiłam sama w to nie wierząc. Mój chłopak na to lekko się uśmiechnął. Po chwili jego uśmiech znów zniknął. Do domu weszła Olga. Jeszcze nie wie, że jestem siostrą Marii. Trzeba będzie wszystko jeszcze raz tłumaczyć.
- A wy gołąbeczki co tak w kuchni siedzicie - spytała spoglądając na mnie i Germana- No już, wynocha! Muszę przygotować śniadanie.
Na jej słowa od razu wyszliśmy z pomieszczenia. German poszedł do swojego gabinetu, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam pójść do pokoju Violetty. Weszłam schodamim na górę i lekko zapukałam do drzwi jej pokoju. Nikt nie odpowiedział. Uchyliałam drzwi i zastałam siostrzenicę siedzącą na środku pokoju z żyletką w ręku.
- Viola, co ty wyprawiasz- krzyknęłam, aż mnie było słychać na dole. Dziewczyna tylko spojrzała w moją stronę i dalej zadawała sobię rany. Natychmiast podbiegłam do niej i wyrwałam jej żyletkę z rąk. Lekko zakręciło mi się w głowie na widok krwi, ale musiałam zachować zimną krew. Wtem do pokoju wpadł German
- Angie co to za krzyki? O mój Boże - powiedział spoglądając na Violette.- Angie dzwoń na pogotowie. Wykonałam jego polecenie. On w tym czasie zabandażował ręce Violi. Lekarz przez telefon zadawał mi wiele skomplikowanych pytań
- A czy jest przytomna? Czy jest bardzo pokaleczona? Czy jest w stanie wstać? Czy straciła dużo krwi?
Słowa mi się plątały gdy odpowiadałam na pytania, jednak po moich odpowiedziach lekarz wywnioskował, że sam bandaż nie wystarczy i zaraz przyjedzie pogotowie.
Po skończonej rozmowie zastałam załamanego Germana tulącego ciało wpół przytomnej córki. Dookoła było pełno krwi więc czym prędzej wyszłam z pokoju. Na dole usiadłam na kanapie i po prostu się popłakałam. To wszystko moja wina! Jestem beznadziejna. Lepiej by było gdy bym wogóle się nie urodziła. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam je a przed drzwiami zobaczyłam 2 ratowników medycznych. Od razu zaprowadziłam ich na górę. Pokazałam im pokój i wkrótce wytłumaczyłam co się stało. Nie weszłam do środka. Wiem jestem okropną ciotką, ale już wystarczy jedna ranna, a ja na widok krwi potrafie nawet zemdleć. Nagle drzwi się otworzyły. Wyszedł z pokoju German a na rękach trzymał ciało nieprzytomnej Violetty. Za nim szli ratownicy. Chłopak wsadził ciało swojej córki do karetki i pojechał z nimi. Mi natomiast nie pozwolili pojechać. Usiadłam na kanapie i pogrążona we własnych myślach zasnęłam.


--------------------------------------------------------------------------
I jak? Podobało sie? Proszę komentujcie!

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 13

Rano obudziałam się bardzo szczęśliwa. German spał jeszcze obok mnie, ale postanowiłam go nie budzić. Cichutko poszłam do swojego dawnego pokoju. Wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Mimo, że śpię u Germana nie mam w jego pokoju żadnych swoich ubrań. Jego szafa jest zbyt mała by pomieścić moje i jego ciuchy. Po umyciu i ogarnięciu się poszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole. Olga zrobiłam moją ulubioną sałatkę! Jednak gdy spróbowałam jej wydała mi się jakaś dziwna. Mimo to  zjadłam wszystko i powiedziałam, że śniadanie było pyszne. Spojrzałam na resztę domowników. Oni zajadali się w najleprze. Violetta brała 3 dokładkę. Czy tylko mi ta sałatka wydała się taka... inna niż zawsze- niesmaczna. Czekałam przy stole na siostrzenicę. German ciągle się mi przyglądał. Ja również patrzyłam na niego. Wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem, więc nie mieliśmy czym się krępować. Potem Violetta skończyła śniadanie i poszłyśmy do studia.
- Violu w domu musimy poważnie porozmawiać- powiedziałam. German pozwolił mi powiedzieć prawdę Violettcie. A jak nasz związek tak daleko zaszedł to nim później się dowie tym gorzej.
- No dobrze - powiedziała zdezorientowana dziewczyna. - A o co chodzi?
- Dowiesz się później - odparłam. Widziałam w jej oczach to zaciekawienie i lekki strach. Pewnie zastanawia się właśnie co mogła takiego zrobić. - Nie chodzi tu u Ciebie - odparłam szybko, żeby się nie martwiła.
Przez resztę drogi szłyśmy w milczeniu. Nie miałyśmy o czym rozmawiać. Po dotarciu do studia rozeszłyśmy. Weszłam do pokoju nauczycielskiego. Siedział tam tylko Pablo. Usiadłam koło niego i przywitaliśmy się. Poplotkowaliśmy trochę, ale w końcu nie wytrzymałam i spytałam.
- Jak Ci się układa z Esmeraldą- Ostatnie słowo powiedziałam niechętnie. Po prostu jak taki wspaniały facet jak Pablo mógł być z kimś tak płytkim!
- Wspaniale! Dzisiaj chcę ją poprosić by zamieszkała ze mną - powiedział uradowany i dumny z siebie przyjaciel.
- To wspaniale - powiedziałam, sztucznie się uśmiechając. Ale Pablo nawet tego nie zauważył. Był za bardzo zakochany.
Nagle rozległ się dzwonek. Wzięłam teczkę i poleciałam na zajęcia. Po skończonej pracy wróciłam sama do domu, gdyż Viola miała jeszcze zajęcia u Beto. Denerwuje się mojej dzisiejszej rozmowy z nią. Na pewno będzie zła. I w dodatku ciągle jeszcze myśle o tym chorym związku Pablo i Esmeraldy. Ehm. Kiedy myślę o niej, aż mi się niedobrze robi. Właśnie weszłam do domu, w którym było nadzwyczajnie cicho. Na stole w kuchni zobaczyłam karteczkę

Musiałem pilnie pojechać na spotkanie służbowe z Ramalo. Olga wzięła sobie dzisiaj wolne, bo musiała pojechać do kuzynki. Wracam późny wieczorem. Na kolacje możecie się z Violą przejść do jakieś restauracji. Na lodówce leżą pieniądze.     
                                                                                 Twój German

Jestem sama w tym wielkim domu. Viola będzie za jakąś godzinkę. Chyba jestem skazana na ogromną nudę. Weszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, ale i tak nie mam nic lepszego do roboty. Nagle poczułam się okropnie. Zrobiło mi się niedobrze. Po chwili uż byłam w łazience i wymiotowałam. Co się ze mną dzieje? Czy ja.... nie to niemożliwe. Nie mogę być w ciąży. Gdy poczułam się lepiej znowu opadłam na kanapę. Po jakiś 10 minutach pojawiła się Viola. Była wesoła, ale kiedy mnie zauważyła posmutniała lekko. Mi też było nie do śmiechu. Muszę jej powiedzieć. Jak nie zrobię tego teraz to kiedy?
- Viola siadaj - powiedziałam zmieniając pozycję z leżącej na siedziącą i klepiąc na miejsce na kanapie. Dziewczyna posłusznie usiadła.
- Obiecaj mi, że co kolwiek Ci teraz powiem i tak nie przestaniesz mnie kochać - powiedziałam pewnie.
- Obiecuje - odparła wystraszona siostrzenica. Patrzyła się teraz na mnie tak jak patrzył się German kiedy mu o tym mówiłam. Jednak wiedziałam że z Violettą nie pojdzie tak łatwo.
- No bo, bo ja- mówiłam jąkając się - ja.... jestem...



--------------------------------------------------------------------------

Przeprasza, że tak długo nie było rozdziału. Byłam na koloniach. Wróciłam 30 i to póżnym wieczorem. Jutro na pewno pojawi się kolejny rozdział, ale co donastępnego tygodznia to nie wiem. Rodzice mi każą pojechać na tydzień na wieś. Prawdopodobnie jutro wyjeżdzam.Tam podobno ma nie być wi-fi. Więc z góry przepraszam za te przerwy, ale na prawde to nie zależy ode mnie 
A co d rozdziału to podoba się? Wiem, że może być gorszy od pozostałych, ale nie pisałam od 2 tygodni a to jednak trochę jest.

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 12

Weszłam do Pablo. Jak ja dawno nie byłam u niego. No nic. Muszę zadzwonić do Germana. Ale zaraz, chwilka. Gdzie ja mam telefon? No nie! Musiał zostać w domu. To lipa!
- Pablo- powiedziałam i zatrzepotałam rzęsami
- Czego chcesz- spytał spokojnie przyjaciel.
- No bo ja zapomniałam komurki z domu a muszę zadzwonić do Germana.
Pablo podał mi komurkę. Wybrałam numer do Germana. Niestety nie  odebrał. Nie wiem co robić. Na dworze leje, ale German na pewno się będzię martwił. Jak ja nie nawidzę łamać kończyn! Oby to był ostatni raz. Z zamyślenia wyrwał mnie krzy Pabla
- Kolacja!
Zaśmiałam się cicho. Nie wiem czemu, ale Pablo przypomina mi trochę Olgę. Nic nie mowiąc weszłam do kuchni. Muszę przyznać, że Pablo świetnie gotuje. Po kolacji Pablo pokazał mi pokój a ja natychmiast żóciłam się na łóżko i zasnęłam. Wstałam o koło godziny 9.30. Przeczesałam włosy ręką, wyprostowałam pogniecione od spania ubranie i zeszłam na dół. Spojrzałam przez okno. Na dworzu była piękna pogoda. Potem odwróciłam wzrok w celu poszukania przyjaciela. Nigdzie go nie było. Jednak w kuchni na blacie leżała kartka

Jak byś czegoś potrzebowała to jestem w studio. Przepraszam, że cię nie budziłem, ale tak słodko spałaś. Śniadanie jest w lodówce. Twój przyjaciel Pablo.

Jakoś nie mam ochoty na nic do jedzenia. Wyszłam od Pabla, w celu wrócenia do domu Germana. Szłam szybkim krokiem. Gdy wróciłam do domu zauważyłam Germana śpiącego na kanapie. Pocałowałam go lekko w czoło na powitanie, a on wtedy się obudził.
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić - wyszeptałam
- Angie - spytał zdumiony i lekko zdenerwowany mężczyzna - Gdzieś ty się podziewała?! Wiesz jak się martwiłem?
- Ja przepraszam, byłam u Pabla...
- U Pabla - przerwał mi wściekły mężczyzna ze szklankami w oczach
- To nie tak jak myślisz... Po prostu
- Wiesz co- znów mi przerwał.- Nie tłumacz się! Nie chcę Cię znać- powiedział po czym poszedł do swojego pokoju pośpiesznym krokiem
 Nie wiedziałam co mam robić. Pójdę mu wszystko wyjaśnić, ale dopiero jak trochę ochłonie. Rozumiem, że mógł się martwić, ale nie zrobiłam nic złego. Po za tym mógł mi dać dojść do słowa. Z moich myśli wynikało, że to jego wina, więc nie będę go przepraszać. Jeśli mu na mnie zależy to będzie chciał sobię wszystko wytłumaczyć. Ale ja jestem samolubna! Ale w końcu jestem kobietą.
Minęły dwa dni a ja i German nadal nie rozmawialiśmy i omijaliśmy się sporym łukiem.  Gips zdjeli mi wczoraj. Trochę szybko, ale skoro kość się zrosła to po co to odwlekać. Mimo to bardzo brakuje mi Germana. Brakuje mi jego pięknych oczu i melodynego głosu. Brak mi jego ciepła, zapachu jego perfum. On jest idealny! Ale czemu, aż taki zazdrosny? No nic muszę mu wszystko wyjaśnić, tylko czy będzie chciał mnie słuchać. Wiem! Napiszę list. W tem wzięłam kartkę i zaczęłam  pisać. Wyjaśniłam wszystko co się wtedy działo. Napisałam, że padał deszcz i zapomniałam telefonu. Gdy skończyłam złożyłam kartkę na pół i podpisałam " ANGIE" . Może nie chcieć czytać listu ode mnie, ale ja go znam i wiem, że ciekawość będzie silniejsza. Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się do gabinetu Germana. Upewniłam się przez dziurkę od klucza czy jest w środku. Nie ma go. Ale gdzie on jest. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali. Odwróciłam się. To German! Na jego widok od razu się uśmiechnęłam.
- Ja... chcę Cię przeprosić, ale ..ale i wszystko wyjaśnić.- zaczełam na co mój szwagier przysunął się do mnie i gorąco pocałował! Schowałam liścik do jednej z jego kieszeni i całkowicie poddałam się pocałunkowi. Całowaliśmy się napoczątku delikatnie, ale stopniowo całunki stawały się bardziej zachłanne i namiętne. German wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni, w której nie spałam od paru dni z powodu kłótni. Mężczyzna położył się na łóżku a ja obok niego. Nadal się całowaliśmy, ale coś czułam, że na tym się nie skończy. Miałam rację. German powoli zaczął odpinać guziki mojej koszulki. Nie protestowałam. Potem ja rozpięłam jego koszule, a pochwili oboje byliśmy nadzy. Doszło do TEGO!


---------------------------------------------------------------

I macie długi rozdział przed moim wyjazdem! Jak wam się podoba? Co myślicie o wątku " Angie w ciąży" ?

sobota, 13 lipca 2013

Ważna informacja!

W poniedziałek wyjeżdżam na kolonie i wrócę dopiero pod koniec lipca! Nie wiem czy zdąże dodać jakiś rozdział przed wyjazdem, no bo wiecie. Pakowanie i żegnanie się z przyjaciółmi. Będę mieszkać w szkole i tam na pewno będzie wi-fi, tylko, że nie wiem czy dam rade napisać rozdział na telefonie komurkowym, bo do komputerow nie bedzie dostępu. Z góry przepraszam i do zobaczenia!

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 11

- No bo...ja się chyba zakochałem -odparł zawstydzony.
- Ale Pablo, przecież wyjaśniliśmy już sobię wszystko. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.- Odparłam szybko. Przecież jestem z Germanem. Co ten Pablo sobie myśli ?
- Ale to nie tak - zaczął niepewnie. Chociaż moje słowa wywołały u niego lekkie zdziwienie -  Ja się zakochałem w pewnej dziewczynie. Poznłem ją dziesiaj rano w Resto.
- To świetnie - powiedziałam uradowana, ale trochę zawstydzona. Mam nadzieję, że okaże się miłą osobą, w końcu Pablo nie zakochałby się w byle kim. Raczej nie byłam zazdrosna. Ja jestem z Germanem. Tylko jego tak naprawdę kocham.
- A jak ma na imię twa owa wybranka?
- Esmeralda - odpowiedział. Był szczęśliwy. Widziałam ten błysk w jego oczach. Ale chwila. Czy on powiedział Esmeralda? Czy to ta sama kobieta, która próbowała tak poważnie namieszać w moim związku z Germanem. Muszę się upewnić. Nie mówiłam nic o niej Pablo. Sama sobię poradziłam . Teraz żałuję. A może ona się zmieniła. DObra Angie, ogarnij się! Na pewno żyje wiele Esmerald na tym świecie.
- Opowiesz mi o waszym spotkaniu- spytałam, prubując ukryć niechęć i niepewność. Pablo nawet tego nie zauważył. Był zbyt zauroczony. Pewnie opowie mi o wszystkich szczegułach. Może nawet jak wyglądała.
- Szedłem do Resto. Byłem bardzo zamyślony. Nawet nie zauważyłem, że ktoś nadchodzi. Esmeralda była tak samo zamyślona jak ja. Szła z jakimiś papierami. Oboje szliśmy z głową w chmurach i zdeżyliśmy się. Potem dopiero się ocudziłem. Spojrzałem na nią. Miała piękne niebieskie oczy i brązowe pofalowane włosy. Dziewczyna upuściła papiery a ja pomogłem jej je pozbierać. Potem razem poszliśmy do Resto i wymieniliśmy się numerami telefonów. - skończył. Słuchałam go z coraz większym zdziwieniem i bezsilnością. To musiała być ona! To musiała być ta sama Esmeralda!! I co ja teraz zrobie?! Narazie nie będę mu nic mówiła.  Jeszcze poradzę się Germana o radę. Siedzieliśmy tak na ławce z Pablem. Nikt  z nas się nie odzywał. Ja nadal nie mogłam w to uwierzyć, a Pablo....ehm... Pablo o czymś ciągle rozmyślał. Pewnie wyobrażał sobię życie u boku...nawet nie może mi to przejść przez gardło. Nagle zaczął padać, a raczej lać deszcz, który wyrwał nas obu z zamyślenia.
- O nie - wymknęło mi się i spojrzałam na gips. Przecież nie może zmoknąć. Wtem poczułam nagłe ciepło i suchość. To Pablo okrył mnie swoją bluzą. Nie protestowałam. Przecież i tak nic między nami nie ma i German już nie musi być taki zazdrosny.
- Muszę już wracać do domu - krzyknęłam.
-Chodźmy do mnie - zaproponował Pablo. - Leje jak zcebra! DO mnie jest dużo bliżej.
Pomyślałam chwilkę. W sumie Pablo ma rację. Zanim dojde do domu Germana cały gips mi się rozpłynie! Ale sama nie wiem. Nagle usłyszałam grzmoty i szybko pobiegłam do Pablo. Przecież zproponował mi tylko przyjacielską pomoc. No nic. Od razu jak wrócę zadzwonię do Germana. Przecież związek polega na zaufaniu.

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 10

Weszłam do sypialni Germana. On już tam leżał. Sytuacja się poturzyła. Znów płatki róż i wino. Tym razem mogłam sobię pozwolić. Wiedziałam, że do niczego nie zajdzie bo i tak mam rękę w gipsie. Całą noc śmialiśmy się, wspominaliśmy dawne czasy, rozmawialiśmy. O 5 położyliśmy się spać. Urlop w studio przedłuża mi się do czasu zdjęcia gipsu. Właśnie zdążyłam usnąć gdy zadzwonił budzik. Wolałam wstać, bo nie chcę się potem innym tłumaczyć czemu nie było mnie na śniadaniu. Poszłam do swojego dawnego pokoju po jakieś ciuchy. Ehm... I znów będzie problem z przebraniem się. No ale nie mam kogo poprosić o pomoc. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze 2 tygodnie będę się męczyła. No, ale może się przezwyczaję...Jak już się ogarnełam zeszłam na śniadanie. Wszyscy już tam siedzieli. Na śniadanie była sałatka. Czy olga specjalnie robi mi na złość. Już miałam usiąść tam gdzie zawsze gdy German powiedział
- A może usiadłabyś tutaj- i pokazał krzesełko obok niego. Spojrzałam na Violę czy nie będzie zła, ale ona tylko się uśmiechnęła i lekko popchęła w kierunku taty.Po skończonym śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę. Viola do studia, a Olga gdzieś wyszła z Ramalem. Przy stole zostałam tylko ja z Germanem. Mężcyzna kończył już swoją porcję. Sałatka Oldze wyszła na prawdę wyśmienicie, ale na talerzu miałam jej nadal 3/4. Ciężko mi było trzymać widelec w lewej ręce. German widząc jak nie udolnie prubuję zjeść śniadanie zaproponował mi pomoc ze swojej strony. Kazał usiąść sobię na kolanach i zaczął mnie karmić. Na pewno śmiesznie to wyglądało.  Jak skończyłam jeść wybrałam się do sypialni Germa....to znaczy ...do naszej sypialni. Położyłam się i od razu usnęłam. W końcu w nocy spałam zaledwie 3 godziny. Miałam okropny sen. Śniło mi się, że German mnie zdradził z inną kobietą. I w tym czasie jak byłam w studio to on się z nią spotykał, całował, przytulał. Popłakałam się przez sen a po chwili się obudziłam. Z oczu nadal leciały mi łzy. Spojrzałam a obok mnie siedział German. Głaskał mnie po włosach. Otarłam szybko łzy i się w niego wtuliłam. On nie pytał o nic. Pewnie się domyślił, że przyśnił mi się koszmar. Położyłam się na kolanach Germana, a on zaczął bawić się moimi włosami. Po jakiś 10 min. podniosłam się bo nogi zaczęły mi drętwieć. Nagle dostałam sms.
"Angie masz dzisiaj czas? Czy moglibyśmy się spotkać za pół godziny w parku? Pablo. "
- Wychodzę do parku - powiedziałam Germanowi. W sumie nie muszę się mu tłumaczyć, ale wolałam, żeby wiedział. - Idę bo Pablo czegoś ode mnie chce.
German zrobił zdenerwowaną minę. Widziałam, że nie był zachwycony, ale on nie może decydować z kim ja się będę spotykać!
- Proszę idź - powiedział German. Zdziwiło mnie to troszkę- Tylko wracaj szybko. Będę  tęsknił.
- Ja bardziej- powiedziałam i wyszłam by uniknąć bezsensownej sprzeczki  typu " ja bardziej", "a nie bo ja bardziej" . Po drodze zdałam sobię sprawę jak bardzo zaniedbałam mojego przyjaciela. Nie dawałam mu wogulę oznak życia. Nie ździwię się jak będzie na mnie zły. Nagle spostrzegłam mojego przyjaciela na ławce.
- Witaj Angie - powiedział uradowany.
- Cześć Pablo, a więc po co chciałeś się spotkać ?-
- Ja... No więc.... Chcę żebyś wiedziała, że....


środa, 10 lipca 2013

Rozdział 9

Weszliśmy do domu. Olga gdy nas dostrzegła od razu przytuliła.
- Olga nie mogę oddychać - zaprotestowałam. Olga uśmiechnięta pobiegła do kuchni zrobić jakieś ciasto i zaczęła sobie coś tam nucić.
- Co to za hałasy - spytał zdezorientowany Ramalo. W tej chwili nas dostrzegł.
- Witam was! - powiedział stanowczo, ale w jego głosie można było wyczuć, że się cieszy.
- Co z Violettą - spytał German. Widać, że martwił się o córkę. A ona nawet nie wie, że german się wybudził.
- Jest u siebie w pokoju- rzekł Ramalo, a potem uciekł do Olgi. Pociągnęłam Germana za sobą i weszliśmy na górę. Zapukałam lekko do Violi.
- Czego chcesz Angie? Nie mam nastroju! - prawie płakała to mówiąc. Ona zawsze wie kiedy ja pukam. Może to robię jakoś strasznie charakterystycznie? No nie ważne.
- A jeżelli Cię pocieszę - dociekałam . German stał tylko za mną i przyglądał się temu co mówię i w jaki sposób. Pewnie zastanawiał się dlaczego mam takie dobre relacje z jego córką.
- Angie wybazcz, ale nie chcę nikogo widzieć - powiedziała spokojnie.
Wtem German otworzył drzwi i spytał
- Nawet mnie ?
Violetta nagle się uśmiechnęła. Spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, który mówił " moglaś mi powiedzieć" a potem zbiegła z łóżka i mocno przytuliła swojego tatę.
- Kocham Cię - powiedziała szczęśliwa.
German uśmiechnął się a potem pocałował  Violę w czoło.
- Miłej nocy - powiedział po czym wyszedł. Poszłam za nim. Wychodząc spojrzałam na zegarek. Była już 22. Jak ten czas szybko leci. Poszłam do łazienki. Chciałam wziąć prysznic i się przebrać, co okazało się bardzo trudne. Z umyciem jakoś sobie poradziła, chociaż i tak zmoczyłam gips. Gorzej z przebraniem się. Wzięłam bluzkę z za ciasnymi rękawkami. Znaczy tak to są normalne, ale ten gips... On przyprowadza mnie do szału. No nic. Muszę iść do siebie po coś w co spokojnie wejdę. Ale tak w samym staniku wychodzić ? No cóż, nie mam innego wyjścia. Do mojego pokoju niedaleko. Uchyliłam lekko drzwi, by zobaczyć czy jest pusto. Pusto! Wyszłam z łazienki szłam w stronę swojego pokoju jak nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra.
- Angie....
To był German. Jeszcze miał ten swój uśmieszek na twarzy. Zrobiłam się cała czerwona. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
- Ja przepraszam... Ale to tak wyszło...
- Ci! - powiedział. Nie tłumacz się. To ja przepraszam. Wiem, że masz rękę w gipsie, a nawet Ci nie pomogłem. Potem objął mnie w pasie. Razem poszliśmy do mojego pokoju. Po chwili znalazłam bluzkę z szerokimi rękawkami. Wróciłam do łazienki.
- Jak byś potrzebowała pomocy, to krzycz - powiedział German. Potem dodał cicho - Ale w tym staniku wyglądałaś bardzo seksownie - stwierdził i poszedł do gabinetu. Powiedział to cicho. Pewnie myślał, że nie usłyszę, ale się pomylił! Zrobiło mi się trochę głupio. Ale jakoś nie przejmowałam się tym długo tylko wyszłam z łazienki. Nie wiedziałam gdzie iść spać. Czy do siebie czy do Germana. Nie wiem czy ta propozycja spania u niego jest nadal aktualna. No dobra idę do niego. Najwyżej mnie wygoni

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 8

i spowrotem piszę oczami Angie

-----------------------------------------------------

Już miałam wychodzić. Miałam w głowie najgorsze myśli. Nagle usłyszałam cichy głos Germana wypowiadający moje imię. Już słysze jakieś głosy - pomyślałam. Nagle sytuacja powtórzyła się
Angie... - usłyszałam. Odwróciłam się .Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. German.... German obudził się! Moja twarz nagle rozpromieniła się. Szybko podbiegłam do niego. Byłam taka szczęśliwa.
- German! - krzyknęłam i żuciłam się mu w ramiona! Przy nim czuję się tak wspaniale! Tak bezpiecznie! Jak się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w te jego przecudowne oczy! Oczy, których nie widziałam od trzech dni! Mogła bym tam stać i patrzeć w jego piwne oczy cały dzionek, ale przyszedł lekarz. Na widok przytomnego Germana zaraz zaczął robić jakieś badania. Mi niestety kazał wyjść z sali. Spojrzałam na zegarek. Było już po 7 wieczorem. Po 15 minutach lekarz wyszedł.
- Kiedy German będzie mógł wrócić do domu? -spytałam. Nadal byłam cała uśmiechnięta. Nie potrafiłam powstrzymać emocji.
- Już jutro - odpowiedział młody lekarz.
- A nie mógł by dzisiaj- Spytałam z nadzieją
- No dobrze! Dla tak pięknej kobiety mogę zrobić wyjątek. Z panem Germanem jest wszystko w pożądku, ale teraz nie powinien się przemęczać. Zaraz przyjdę po jego kartę.
Kiedy lekarz to mówił zarumieniłam się. Czy on mnie podrywał ?! A jeśli nawet to i tak ja kocham wyłącznie Germana! Weszłam na salę do mojego ukochanego. Usiadłam na krzesełku.
- Lekarz powiedział, że możesz już dzisiaj wyjść- powiedziałam uradowana
- To świetnie - Na twarzy Germana pojawił się uśmiech. Pomogłam Germanowi spakować jego rzeczy. Dość nieudolnie, bo miałam jedną rękę w gipsie. I to jak na złość prawą.  O koło godziny 20 wyszliśmy
- To ja wezme taksówkę- zaproponowałam
- A nie lepiej przejść się na pieszo -  powiedział i zrobił mine zbitego psa.
 - lekarz powiedział, że masz się nie przemęczać!- ciągnęłam
- Spacer przy mojej ukochanej to na pewno mi nie zaszkodzi
Zarumieniłam się.
- Ale jak Ci sił zabraknie to nie będę Cię nosić- zażartowałam.
On wtedy tylko przewrócił oczami. Złapał mnie za ręke i szliśmy tak ulicą. Tę wspaniałą chwilę milczenia przerwał German
- Powiedz, czy ty.... czy ty naprawdę chciałaś sobie coś zrobić? - spytał nie pewnie, ale troskliwie.
- Ja..- zaczęłam si jąkać - ja nie wiem. Może. Przepraszam.- powiedziałam. Po twarzy poleciała mi łza. Chciałam ją wytrzeć, ale German mnie ubiegł.
- Musisz mi obiecać, że co kolwiek będzie się działo nic sobie nie zrobisz! - powiedział poważnie patrząc mi w oczy. Spóściłam wzrok
- Obiecuje - powiedziałam po czym przysunęłam się bliżej Germana. Po chwili pocałowaliśmy! Kit z tym, że byliśmy na ulicy. Tak bardzo mi tego brakowało! Tak brakowało mi tej bliskości i zrozumienia. I tych cudownych piwnych oczu...

poniedziałek, 8 lipca 2013

liebster blog

Zostałam nominowana przez Maria Helen do Liebster Blog

Pytania od Maria Helen
1. Jaki jest twój ulubiony kolor?
fioletowy
2. Jakich języków się uczysz?
angielskiego i po wakacjach zacznę przygodę z niemieckim :(
3.  Jakie seriale na disney Chanel oglądasz?
Jessie, taniec żądzi i Violetta! <3
4. Gdybyś dostała propozycję zagrania jakiejś postaci z serialu Violetta to kogo chciałabyś zarać i dlaczego tę osobę
Najbardziej to bym chciała zagrać Violettę! Nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Tak jakoś po prostu...
5. Jaka jest twoja ulubiona postać z Violetty?
Najbardziej lubię.... w sumie to nie mam 1 ulubionej! Lubię Viole, Fran, Cami, Nati, Maxiego itp.
6. Napisałaś kiedyś jakąś piosenkę albo wiersz?
Piosenki nie, ale wierszy pare. Ale nie tak dla siebie tylko jako praca domowa. :D
7. Wymień swoje 3 ulubione bajki z dzieciństa
winx, troskliwe misie, teletubisie
8. Gdybyś miała możliwość zmienić swoje imię, to jakie imię byś wybrała?
Roksana
9. Wolisz spędzać wakacje na wsi czy w mieście?
tu i tu
10. Co byś zmieniła w swoim dotychczasowym zyciu?
szczerze to nie wiem. Teraz jest ok.
11.Powiedzmy, że wygrałaś 1 mln. zł. w grze w Totto Lotka. Na co byś je przeznaczyła?
kupiła bym sb domek na wsi i konia, bo kocham te zwierzęta!

MOJE NOMINACJE !
http://angie-my-story.blogspot.com
http://angie-my-diary.blogspot.com/
http://angie-and-her-life.blogspot.com/
http://germangie-historia.blogspot.com/
http://mystory-violetta.blogspot.com
http://story-violetta.blogspot.com/
http://habla-si-puedes.blogspot.com/
http://violettax.blogspot.com/
http://leonetta-forever.blogspot.com/
http://violettamojestory.blogspot.com/
http://lovestory-of-violetta.blogspot.com/

pytania!

1. Ile masz lat?
2. Jaki jest twój ulubiony film?
3. Jakie masz zwierzęta?
4. Twój ulubiony serial z disney chanel?
5. Kogo z Violetty lubisz najbarzdiej?
6. Wymień 3 swoje wady
7. Wymień 3 swoje zalety
8. Jaki masz kolor włosów?
9. Co lubisz robić w wolnym czasie?
10. Czy łatwo ci pogodzić pisanie bloga z normalnym życiem?
11. Kogo z Violetty chciałabyś pozanać na żywo?

Rozdział 7

Ten rodział jest pisany oczami Germana
---------------------------------------------------------------

Już trzeci dzień jestem w śpiączce. Codziennie odwiedza mnie Violetta i Angie. O właśnie przyszła moja dziewczyna.
- Witaj German- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Po chwili złapała moją ręke. Zawsze mnie za nią trzyma. Po chwili się rozpłakała.
- German ja Cię przepraszam- mówiła przez łzy- to wszystko moja wina! Gdybym tylko mogła cofnąć czas...Kocham Cię rozumiesz ?! Najmocniej na świecie. Nie wiem czy mi wybaczysz. Trudno zrozumiem. Wiem, jestem okropna!  Ale teraz proszę Cię tylko o jedno!  Proszę obudź się! Nie rób tego dla mnie, ale dla Violetty! Proszę obudź się- Była cała zapłakana, a ja tylko lerzałem przy niej bezradnie. Widzę jak cierpi i to prze ze mnie! Chcę ją pocieszyć, otrzeć łzy, powiedzieć jak bardzo ją kocham,  ale mogę! Prubowałem chociaż ścisnąć jej dłoń, otworzyć choć jedno oko, ale nie potrafię. A Angie wciąż płacze. Wciąż się obwinia i co 5 min. przeprasza. "Weż się w garść German!"  - myślałem. "Jesteś silny! musisz się wybudzić!" ....Niestety to nic nie dało. I tak minął kolejny dzień. Dziś Viola mnie nie odwiedziła. Pewnie miała ważniejsze sprawy. W końcu ma 17 lat. Angie pewnie chciała siedzieć ze mną całą noc, ale przyszła pielęgniarka
- A pani jeszcze tutaj- zapytała zdiwiona- Niech pani pójdzie już do domu i wróci jutro! - rozkazała.
- Dobrze za chwilę wyjdę- odparła Angeles tym swoim przecudownm głosem. Nadal płakała. Słyszałem jej łkanie i czułem jak jej łzy spadają na moją ręke.
- German ja już tak nie  mogę.... Ja nie mogę  tak żyć. Przepraszam ale...- nagle przetwała. Chyba nie mogło jej to przejść przez gardło. Zaraz, chwila... czy ona odparła, że nie może już żyć?!Wychodziła już z mojego pokoju. Ja nie mogę w to uwierzyć. Próbowałem się obudzić. Przecież to nie może być takie trudne! 
- Kocham Cię! Jesteś całym moim życiem, ale skoro nie ma Ciebie to ja już nie mam poco żyć- powiedziała cicho, ale pewnie. Po chwili znów słyszałem jak płacze. To nie może się tak skończyc! Już miała wychodzić, ale....

==================================

I co? Podoba się. Jak myślicie co się teraz stanie? Mam do was 2 pytania.
1. Czy chcecie by Angie wzięła ślub
2. Jeśli tak to z kim?

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 6

Obudziłam się wcześnie rano. Na sali byłam sama. Chciałam iść natychmiast do Germana, przynajmniej dowiedzieć się co z nim i gdzie leży, wtem przyszli lekarze na obchód. Oglądali moją kartę i coś tam do siebie mamrotali.
- Kiedy będę mogła z tąd wyjść- spytałam
- Myślę, że jutro - odpowiedział jeden lekarz i uśmiechął się do mnie szeroko. Był nawet ładny. Ale o czym ja myśle. Muszę iść jak najsybciej do Germana. Zaraz jak lekarze wyszli z sali- założyłam kapcie, przeczesałam ręką włosy i wyszłam z mojej sali. Na recepcji dowiedziałam się, że German leży w sali 205, a od ludzi przebywających w szpitalu, że jest to na drugim piętrze. Pobłądziłam trochę, aż w końcu trafiłam pod tę salę. Zauważyłam pielęgniarkę wychodzącom z niej.
- Co z Germanem? - zapytałam z nutką nadziei w głosie
- A kim pani dla niego jest?
- On jest moim szwagrem- wytłumaczyłam
- Pam German jest w śpiączce. Nie wiadomo czy wogule się wybudzi...
Poczułam, że pełno łez napływa mi do oczu. Ja nie mogę go stracić!!!
- Czy mogę wejść do niego - zaptałam cała zapłakana
- Proszę - odpowiedziała zdziwiona pielęgniarka. Pewnie nie spodziewała się mojej reakcji. No tak przecież powiedziałam tylko to, że jest szwagrem. Weszłam do sali Germana. Podbiegłam do jego łóżka. Wyglądał jakby po prostu spał. Złapaałam jego ręke. Ehm. Dużo łatwiej by było gdybym nie miała ręki w gipsie. Łzy coraz bardziej spływały mi po policzkach.
- German ja Cię przepraszam. Nie chciałam by tak wyszło. Proszę obudź się - mówiłam potrząsając jego ręką- obudź się! Siedziałam przy nim cały dzień. Co 10 min. mówiłam, że go kocham. Cały czas trzymałam jego ręke, aż dłoń mi zdrętwiała. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. To wsystko moja wina. W końcu usnęłam na sali Germana. Miałam głowę opartą na jego brzuchu. Rano przyszła Violetta
- Angie, Angie wstawaj!- powiedziała poszturchując mną. Podniosłam się. Teraz zdałam sobię sprawę, że spędziłam całą noc z Germanem.
- Wiesz co z tatą- spytała dziewczyna. Z jej oczu poleciała łza. Szybko ją otarłam.
- Twój tata jest w śpiączce. NIe wiadomo.... nie wiadomo czy wogule się obudzi.
Viola podeszła do niego. Zostawiłam ich samych. Na korytarzu rozmyślałam jaka ja jestem okropna i bez serca. Gdybym mu wybaczyła od razu a nie zgrywała fochy to nie było by tego wszystkiego. Zatopiłam twarz w dłoniach i zaczęłam szlochać! Nie trwało to długo, bo wczoraj tak się napłakałam, że już chyba wszystkie łzy wypłynęły ze mnie. Moje życie to totalna porażka.

================================

Proszę komentujcie!!

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 5

Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Upadłam na ziemie i chyba walnęłam o nią głową bo obraz zaczął mi się rozmazywać. Nagle zauważyłam przedemną mężczyznę w kałuży krwi. Zakręciło mi się w głowie. Chciałam podnieść się i uciec, ale nie mogłam się poruszyć. Zaraz, chwila, ten mężczyzna co tam leży wygląda znajomo. O nie! To Germna!? Chciałam wstać i podbiec do niego, ale mi się nie udało. Nagle usłyszałam znajomy głos dzwoniący po karetkę. To Viola?! Co ona tu robi? Chciałam ją o to spytać, ale nie mogłam z siebie wydobyć ani słowa. Obraz coraz bardziej mi sie rozmazywał. Po chwili widziałam tylko ciemność. Straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu. Czułam się dobrze, tylko głowa mnie strasznie bolała. Po chwili zdałam sobię sprawę, że mam rękę w gipsie. Nie pamiętałam co się stało. Może Viola wie.
- Viola co się sało - spytałam
- Angie!- krzyknęła Violetta i mnie przytuliła. Widziałam, że ucieszyła się na mój widok, ale po chwili znów posmutniała.
- co się stało - powtórzyłam pytanie.
- No... bo ty- do jej oczu napłyneły łzy- bo szłaś jezdnią i niezauważyłaś pędzącego samochodu, a mój tata widząc te sytuację odepchął cię przez co został potrącony.- powiedziała cała zapłakana.
Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle serce zaczęło mi mocniej bić. Poczułam, że łży napływają do moich oczu ale szybko je otarłam.
- Co z Germanem- zapytałam cała roztrzęsiona. Ja się na niego obraziłam o takie byle co, a on uratował mi życie. Czułam się źle. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Ręce mi się całe trzęsły, ale szybko schowałam je pod kołdrę, by Viola nie zauważyła. Teraz mnie bardzo potrzebowała dlatego musiałam zachować zimną krew. Przynajmniej udawać, że ją zachowałam. Spodziewałam się z odpowiedzi Violi najgorszego.
- tata...-powiedziała i wybuchnęła płaczem - tata żyje, ale jest w ciężkim stanie. Stracił dużo krwi. Teraz lekarze go operują już od 2 godzin!
Dziewczyna była cała zalana łzami. Przytuliła się do mnie nagle. Zmoczyła mi całą koszulkę. Zanim się odemnie odsuneła ucałowałam ją w policzek..
- będzie dobrze- powiedziałam najbardziej przekonującym tonem jak potrafiłam. - będzie dobrze - powturzyłam. Szczerze sama w to nie wierzyłam. Ale dla Violetty muszę udawać. Straciła matkę a teraz może stracić i ojca. To wszystko moja wina. Violetta tylko patrzyła na mnie, a ja na nią. Panowała niezręczna cisza. Złapałam dłoń Violetty lewą ręką. Drugą miałam precież w gipsie. Sciskałam ją mocno, ale po jej oczach widać było, że trochę jej to pomogło. Violetta wyszła z mojej sali. Byłam śpiąca więc postanowiłam, że pójdę spać. Zasypiając myślałam o tym wszystkim. German uratował mi życie. Przez to sam ucieerpiał i to poważnie. Ale wszystko będzie dobrze Musi być dobrze! Bedzie dobrze. Powtarzałam to sobię w myślach z 1000 razy, aż wkońcu udało mi się zasnąć.

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 4

Kiedy wstałam German jeszcze spał. Założyłam kapcie na nogi i postanowiłam szybko wyjść. Nie chciałam z nim gadać po wczorajszej kłótni. Po cichu podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Niestety skrzypiące drzwi obudziły Germana.
- Gdzie się wybierasz? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
Spojrzałam w jego ooczy. Jego piwne, piękne, nieziemskie oczy , lecz szybko odwróciłam wzrok. On zachowywał się jakby nigdy nic.Zapomniał o naszej kłótni ?! A może udawał, że zapomniał!
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę- powiedziałam i zatrzasnęłam za sobą drzwi od sypialni. Poszłam do swojego pokoju. Ubrałam się w zwiewną sukienkę i buty na koturnie. Umalowałam się mocniej niż zazwyczaj. Chciałam zrobić na złość Germanowi. Mam nadzieję że nie roztaniemy się na zawsze. Mam teraz 2 wyjścia. Pierwsze to powiedzieć Violettcie prawdę, przez co stracić ją i Germana, albo żyć w ciągłym kłamstwie, ale w zgodzie. Chociaż jeżeli German na prawdę mnie kocha tak jak mówi, to powinien zrozumieć, że nie chcę ciągle kłamać.  Spojrzałam w kalendaż. Dzisiaj 13, ale na szczęście nie piątek. Nie tam, że wierze w jakieś przesądy czy coś, ale po co kłusić los? Za dwa dni skończy mi się urlop w studio. Będę musiała poważnie porozmawiać z Pablo o tym co zaszło między mną a Germanem. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły. W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi. Zeszłam na dół. Tam spotkałam Violettę.
- Stało się coś- spytała.
-dlaczego miało się coś stać- odpowiedziałam niepewnie, sztucznie się uśmiechając
- Przecież widzę, że coś się stało! Chodzi o tatę?
- nie, nie skądże- palnełam. Chociaż dosyć mam już tych kłamstw. - Właściwie to tak. Ale nie teraz Violu. Pormawiamy później!
Dziewczyna odeszła. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poszłam przejść się na spacer. Muszę wszystko dokładnie przemyśleć. Nagle usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się do ławki na której usiadłam. Odwróciłam się by zobaczyć kto to i zamarłam. W moją stronę szedł nie kto  inny jak German. Pewnie też postanowił się przejść. Usiadłam na krawędzi ławki. Miałam nadzieśe, że mnie nie zauważy tylko szybko gdzieś sobie pójdzie dalej. Niestety on usiadł na tej samej ławce co ja. Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?!!! Odwróciłam się do niego plecami, najbardziej jak to było możliwe. Już wstawałam gdy nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Unikasz mnie - spytał zmartwiony German, po czy mnie pocałował.
Nie oddałam pocałunku. Szybko go od siebie odepchnęłam.
- O co ci chodzi Angie - spytał zdenerwowany
- To już nie pamiętasz co się wydażyło wczoraj wieczorem?
- Ja Cię bardzo przepraszam! Nie przemyślałem tego. Może i masz racje. Trzeba powiedzieć Violi prawdę. Po czym znów próbował mnie pocałować, a ja znów go odepchnęłam.
- German ja nie mogę.... przepraszam! - dodałam smutno. Do moich oczu zaczęły mi napływać łzy. Po chwili byłam od nich cała mokra. Szybko wstałam z ławki i pobiegłam nawet nie wiem gdzie. Nie zauważyłam nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu. Nagle....
==========================================
 Podobało się? Jak myślicie czy auto powinno potrącić Angie? A może German powinien ją bohatersko odepchnąć?

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 3

Zrobiło się późno. Violetta wybrała się do swojego pokoju, Olga do kuchni a Ramalo, nawet nie wiem gdzie poszedł. Zostałam sama z Germanem. Miałam już iść do swojego pokoju, ale German mnie zatrzymał.
- Gdzie ty się wybierasz?
- do swojego pokoju, jestem już zmęczona - odpowiedziałam niepewnie
German zrobił skwaszoną minę.
- no bo...bo- zaczął się jąkać - bo myslałem, że...że... no... że... w sumie nieważne!
- no powiedz co myślałeś - przerwałam mu trochę zezłoszczona.
Wziął głęboki wdech. Spojrzał mi głeboko w oczy i w końcu wyrzucił to z siebie.
- Bo pomyślałem sobię, że moglibyśmy spać u mnie. Mam duże łóżko.
Byłam trochę zmieszana. Po prostu nie spodziewałam tego pytania. To nic złego z nim spać, w końcu jesteśmy razem, ale... No właśnie! Zawsze musi być jakieś ale! Boje się, że może do czegoś dojść...Nie! Jestem duża i potrafię panować na emocjami... chyba....
- no dobrze, czemu nie - Zgodziłam się. German bardzo się ucieszył. Pociągnął mnie do siebie po czym zaczął całować.  Było cudownie, zresztą jak zawsze. Chociaż nie! tym razem było inaczej! Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie. Byliśmy pewni swoich uczuć! German przełożył ręce z mojej szyi na biodra. Na początku to mnie trochę skrępowało, ale co tam. Przy nim jest tak...tak wspaniale! <3 . Nagle wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Ostrożnie "włożył" mnie do wojego pokoju i położył na łóżku. Tam zaczeliśmy się całować. Dopiero po chwili zauważyłam, że w pokoju jest pełno róż i stolik z szampanem.
- Ale tu romantycnie- powiedziałam uśmiechając się. German też się uśmiechnął. Nalał szampana mnie i sobie.
- Ja nie.. nie powinnam- odparłam. Mimo, że jestem dziewczyną Germana jestem też w pracy. Przecież jestem guwernantką Violi.
- O kurcze! - wymskneło mi się.Spojrzałam na Germana czy usłyszał. Niestety po jego minie można wywnioskować, że tak.
- Stało się coś- zapytał spokojnie.
Nie chciałam mu się teraz zwierzać, ale przypomniałam sobię o bardzo ważnej rzezcy! Rzeczy, która nie dawała mi spokoju
- No bo ja- zaczęłam- bo ja powiedziałam Tobie, że jestem siostrą Marii, ale co z Violetta?
- Nie mów jej!- krzyknął szybko German. Spojrzałam na niego złym wzrokiem. Zrezygnowałam z szampana i położyłam się spać nic nie mówiąc. I tak muszę powiedzieć jej prawdę!


=====================================
 Przepraszam od razu za wszystkie błędy! Przy 1 i 2 rozdziale błędy byly podkreślane na czerwono, ale teraz  nie! Niestety to mój 1 blog i dopiero zaczynam, więc nie ogarniam za dużo rzeczy. Napiszcie jak ustawić to podkreślanie. Z góry dziękuje i przepraszam na ton rozkazujący! :D. A co do rozdziału to podoba się? Nie wiem czy pisać dalej czy zakończć na tym.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 2

Postanowiłam powiedzieć mu prawdę. Otarłam szybko łzy.
- Obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca - powiedziałam stanowczo. Herman był wystraszony. Pewnie myślał, że popełniłam jakieś przestępstwo.
- Powiedz szczerze, czy... czy ty  mnie kochasz?- spytał z nadzieją Spojrzał mi głęboko w oczy. Chciałam odwrócić wzrok ale uznałam, że tak będzie jeszcze trudniej. Choćbym była jakimś seryjnym mordercą on i tak był by przy mnie. Przypomniało mi się pytanie, Postanowiłam już dużej nie kłamać.
- Tak, ale....- wyjąkałam.
- Żadne ale!!!- Odparł. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że siedzimy bardzo blisko siebie. Zamknął oczy. Nie znacznie zaczął zbliżać swoją twarz ku mojej. Nagle nasze usta napotkały się. Odzwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy się delikatnie, ale namiętnie. Kiedy się od siebie odsuneliśmy zaczęłam płakać. Herman złapał mnie za ręce i popatrzył głęboko w oczy. Zapytał troskliwie.
- Co się dzieje
Postanowiłam wszystko mu wyjaśnić.
- Ja cię bardzo kocham, ale...ale my nie możemy być razem - wyjąkałam przez łzy. Herman był zdezorientowany. - Ja jestem....ja jestem Angelles- siostra Marii.
- a...a...ale....ty....
Herman nie mógł z siebie nic wydobyć. Był zszokowany. Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i nic nie mówił. Pewnie próbował sobie wszystko poukładać. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać i szlochać jeszcze bardziej. Nie spodziewanie Herman mnie przytulił i zaczął ocierać moje łzy. On jest taki uroczy.
- Nie jesteś zły- spytałam z nadzieją
- Jestem. Cały czas mnie okłamywałaś. Ale to niczego nie zmienia. Ja cię kocham.
ŁAŁ! Gdybym wiedziała, że tak zareaguje to bym mu już dawno powiedziała. Ale zaraz, chwilka.
- Nie przeszkadza Ci, że jestem siostrą Marii?- spytała. Myślałam, że jak mu wszystko wytłumaczę stwierdzi, że to było by niestosowne bycie razem czy coś takiego. Sądziłam, że wtedy zrozumie moje wątpliwości, a nawet sam dozna kilku. A on po prostu mówi, że mnie kocha. Teraz dopiero zdałam sobię sprawę, że wogule nie znam tego człowieka.
- Na pewno Mariia chce by każde z nas było szczęśliwe. Przy tobie jestem szczęśliwy. Myślałem, że już nikogo tak nie pokocham po śmierci Marii. Myliłem się. Czy dasz mi szanse?- spytał z nadzieją. Spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem biednego psa. Szybko odwróciłam wzrok, żeby nie palnąć czegoś czego będę żałować. Pomyślałam nad tym.
 - No dobrze- powiedziałam. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Spojrzałam na Hermana. Był cały uradowany. Widziałam te iskierki w jego oczach. Nagle wziął mnie na ręce i zaniósł na dół. Tam stała zdziwiona Violetta i uśmiechnięty Ramalo z Olgą. Postawił mnie delikatnie na ziemi. Spojrzał na mnie. Wszyscy na mnie patrzyli. Pewnie chcieli bym im to wytłumaczyła. Ale nie! To przez niego znaleźliźmy się w tej niezręcznej sytuacji. Viola spojrzała na nas podejrzliwie.
- Ja kocham Angie - powiedział Herman i pocałował mnie przy wszystkich. Przy nim czuję się tak.. tak cudownie! Całowaliśmy się długo i namiętnie. Kompletnie zapomniałam o otaczającym mnie świecie. Oderwało nas od siebie chrząkanie Ramalo. Wszyscy się na nas patrzyli. Po chwili podbiegła do nas Violetta i przytuliła się do nas.
- Cieszę się, że jesteście razem- powiedziała uradowana. Widziałam, że cieszy się równie jak ja lub Herman.

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 1

                                                               

 W końcu German zrozumiał jak się sprawy mają i pozbył sie tej głupiej Jade! Bardzo się cieszę, choć ma to też swoja złe strony! Teraz ma on wolną rękę i pewnie będziie chciał być ze mną. CHociaż przy Jade za bardzo się nie krępował. O wilku mowa. Właśnie wszedł German!
- Hej Angie- powiedział z uśmieszkiem na twarzy! Jaki on jest słodki gdy się uśmiecha! Nie dziwię się czemu moja siostra się w nim zakochała. Ale o czym ja myśle. Przecież nie mogę z nim. To jes mój szwagier. Po za tym nie mogłabym tak skrzywdzić Pablo.
- O czym tak myślisz - zapytał
- A czemu miałabym o czymś myśleć - palnęłam
- Przecież widzę, że chodzisz z głową w chmurach. Po za tym powiedzziałem " Hej Angie"
- Cześć German- odpowiedziałam. Nagle on podszedł do mnie niepewnie. Otworzył usta jakby miał mi coś powiedzieć ale nagle po domu rozszedł się krzyk Olgi
- ŚNIADANIE!
Wtem zbiegła Viola. German zrobił nieszczęśliwą minę. Chciał mi powiedzieć coś ważnego a Olga mu w tym przeszkodziła. Poszedł w stronę stołu, a ja poszłam w jego ślady. Jedliśmy śniadanie w milczeniu. Podiosłam wzrok i spojrzałam na Germana, który ciągle się na mnie patrzył. Szybko spuściłam głowę i zaczęłam się patrzeć na moją kanapkę. Może inni pomyśleli sobie, że zwariowałam oglądając śniadanie, ale chciałam zrobić wszystko, by uniknąć wzroku ojca Violi. Domyślałam się o czym chciał pogadać. Wiem od dawna, że się we mnie zakochał, ale nigdy mi tego tak szczerze nie powiedział prosto w oczy. Najgorsze jest to, że ja też coś do niego czuję. Wzięłam ostatni kęs mojej kanapki. Kiedy uniosłam głowę zauważyłam, że German i Violetta już odeszli od stołu. Ciekawe czy długo tak rozmyślałam. Chciałam się napić soku, który sobie wcześniej nalałam, lecz kubek był pusty. Poszłam do kuchni by go napełnić, lecz w drzwiach wpadłam na Germana. Niósł kubek z ciepłą, a raczej gorącą herbatą. Kiedy na niego wpadłam cała znalazła się na mojej bluzce i ręce. Aż pisnęła z bólu.
-Przepraszam. Nic ci nie jest? To moja wina. Powinienem bardziej uważać.
- Nic się nie stało! Już mnie nawet nie boli- powiedziałam uśmiechając się sztucznie. Ręka jednak bolała. Ale to przecież zwykłe poparzenie. Zaraz powinno minąc.
- Na pewno?- upewniał się German.
- Na pewno!- skłamałam i poszłam do swojego pokoju. Tam zawinęłam sobie rękę bandażem i położyłam się spać. W nocy prawie wcale nie spałam i teraz również nie mogłam usnąć.Myślałam o tym wszystkim. German jest taki kochany i tak się martwi! Dobrze się przy nim czuję i to z nim bym chciała być. Ale muszę mu powiedzieć prawdę. Jeżeli naprawdę mnie kocha- zrozumie. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Trochę się przelękłam.
-kto tam?
-German
Wystraszyłam się! Chcę mu wszystko opowiedzieć przed tym jak mi wyzna miłość, ale jeszcze nie teraz.
- wejdź- powiedziałam. Mężczyzna wszedł i usiadł koło mnie na łóżku. Wzięłam głęboki wdech. Spojżałam w te jego piwne oczy. Niespodziewanie German powiedział
- Dlaczego mnie okłamałaś - spytał.
Dowiedział się? Ale jak ? Jak to możliwe. Łzy zaczęły mi napływać do oczu.
- German ja...ja przepraszam. Chciałam ci powiedzieć już dawno, ale nie wiedziałam jak zareagujesz.- Łzy coraz bardziej napływały mi do oczu. Byłam smutna, ale jedno cześnie zła, że mnie ubiegł. Spojrzałam na niego. Miał bardzo zdziwioną minę.
-Chodziło mi o twoją dłoń- powiedział.
Spojrzałam na nią. Teraz sobie uświadomiłam, że miałam na niej bandaż a przecież mówiła, że mnie nie boli. Uff! Całe szczęście. Już się wystraszyłam.
- O co ci chodziło??-zapytał zdezorientowany German- dokończ co zaczęłaś mówić. Co się do jasnej cholery stało?- powiedzial unosząc ton. Nie wiedziałam co zrobić. Znów kłamać czy powiedzieć w końcu prawdę. Postanowiłam...

Prolog

                                                          Prolog

 Drogi pamiętniku! Mam na imię Angie. Moja siostra prowadzila pamietnik, siostrzenica prowadzi, więc teraz kolej na mnie! 
O mnie
To jest mój pierwszy blog, dlatego nie będzie jakiś idealny. Założyłam go, by pisać wlasne opowiadanie na temat Violetty, a własciwie Angie. Od razu was przepraszam za wzystkie błędy, które popełnię. A tak apropo to mam na imię Wiktoria i mam 13 lat! Serdecznie zapraszam do czytania moich postów!