Łączna liczba wyświetleń

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 11

- No bo...ja się chyba zakochałem -odparł zawstydzony.
- Ale Pablo, przecież wyjaśniliśmy już sobię wszystko. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.- Odparłam szybko. Przecież jestem z Germanem. Co ten Pablo sobie myśli ?
- Ale to nie tak - zaczął niepewnie. Chociaż moje słowa wywołały u niego lekkie zdziwienie -  Ja się zakochałem w pewnej dziewczynie. Poznłem ją dziesiaj rano w Resto.
- To świetnie - powiedziałam uradowana, ale trochę zawstydzona. Mam nadzieję, że okaże się miłą osobą, w końcu Pablo nie zakochałby się w byle kim. Raczej nie byłam zazdrosna. Ja jestem z Germanem. Tylko jego tak naprawdę kocham.
- A jak ma na imię twa owa wybranka?
- Esmeralda - odpowiedział. Był szczęśliwy. Widziałam ten błysk w jego oczach. Ale chwila. Czy on powiedział Esmeralda? Czy to ta sama kobieta, która próbowała tak poważnie namieszać w moim związku z Germanem. Muszę się upewnić. Nie mówiłam nic o niej Pablo. Sama sobię poradziłam . Teraz żałuję. A może ona się zmieniła. DObra Angie, ogarnij się! Na pewno żyje wiele Esmerald na tym świecie.
- Opowiesz mi o waszym spotkaniu- spytałam, prubując ukryć niechęć i niepewność. Pablo nawet tego nie zauważył. Był zbyt zauroczony. Pewnie opowie mi o wszystkich szczegułach. Może nawet jak wyglądała.
- Szedłem do Resto. Byłem bardzo zamyślony. Nawet nie zauważyłem, że ktoś nadchodzi. Esmeralda była tak samo zamyślona jak ja. Szła z jakimiś papierami. Oboje szliśmy z głową w chmurach i zdeżyliśmy się. Potem dopiero się ocudziłem. Spojrzałem na nią. Miała piękne niebieskie oczy i brązowe pofalowane włosy. Dziewczyna upuściła papiery a ja pomogłem jej je pozbierać. Potem razem poszliśmy do Resto i wymieniliśmy się numerami telefonów. - skończył. Słuchałam go z coraz większym zdziwieniem i bezsilnością. To musiała być ona! To musiała być ta sama Esmeralda!! I co ja teraz zrobie?! Narazie nie będę mu nic mówiła.  Jeszcze poradzę się Germana o radę. Siedzieliśmy tak na ławce z Pablem. Nikt  z nas się nie odzywał. Ja nadal nie mogłam w to uwierzyć, a Pablo....ehm... Pablo o czymś ciągle rozmyślał. Pewnie wyobrażał sobię życie u boku...nawet nie może mi to przejść przez gardło. Nagle zaczął padać, a raczej lać deszcz, który wyrwał nas obu z zamyślenia.
- O nie - wymknęło mi się i spojrzałam na gips. Przecież nie może zmoknąć. Wtem poczułam nagłe ciepło i suchość. To Pablo okrył mnie swoją bluzą. Nie protestowałam. Przecież i tak nic między nami nie ma i German już nie musi być taki zazdrosny.
- Muszę już wracać do domu - krzyknęłam.
-Chodźmy do mnie - zaproponował Pablo. - Leje jak zcebra! DO mnie jest dużo bliżej.
Pomyślałam chwilkę. W sumie Pablo ma rację. Zanim dojde do domu Germana cały gips mi się rozpłynie! Ale sama nie wiem. Nagle usłyszałam grzmoty i szybko pobiegłam do Pablo. Przecież zproponował mi tylko przyjacielską pomoc. No nic. Od razu jak wrócę zadzwonię do Germana. Przecież związek polega na zaufaniu.

3 komentarze:

  1. Genialne niemoge się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. :3
    Esmeralda wrrr >.<
    Obyś ją szybko wrzuciła pod tira czy coś :D
    Czekam na next i zapraszam do nas :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tir zawsze spoko. Albo tramwaj, trolejbus... Rozdział super. Pozdro

      Usuń