Obudziłam się wcześnie rano. Na sali byłam sama. Chciałam iść natychmiast do Germana, przynajmniej dowiedzieć się co z nim i gdzie leży, wtem przyszli lekarze na obchód. Oglądali moją kartę i coś tam do siebie mamrotali.
- Kiedy będę mogła z tąd wyjść- spytałam
- Myślę, że jutro - odpowiedział jeden lekarz i uśmiechął się do mnie szeroko. Był nawet ładny. Ale o czym ja myśle. Muszę iść jak najsybciej do Germana. Zaraz jak lekarze wyszli z sali- założyłam kapcie, przeczesałam ręką włosy i wyszłam z mojej sali. Na recepcji dowiedziałam się, że German leży w sali 205, a od ludzi przebywających w szpitalu, że jest to na drugim piętrze. Pobłądziłam trochę, aż w końcu trafiłam pod tę salę. Zauważyłam pielęgniarkę wychodzącom z niej.
- Co z Germanem? - zapytałam z nutką nadziei w głosie
- A kim pani dla niego jest?
- On jest moim szwagrem- wytłumaczyłam
- Pam German jest w śpiączce. Nie wiadomo czy wogule się wybudzi...
Poczułam, że pełno łez napływa mi do oczu. Ja nie mogę go stracić!!!
- Czy mogę wejść do niego - zaptałam cała zapłakana
- Proszę - odpowiedziała zdziwiona pielęgniarka. Pewnie nie spodziewała się mojej reakcji. No tak przecież powiedziałam tylko to, że jest szwagrem. Weszłam do sali Germana. Podbiegłam do jego łóżka. Wyglądał jakby po prostu spał. Złapaałam jego ręke. Ehm. Dużo łatwiej by było gdybym nie miała ręki w gipsie. Łzy coraz bardziej spływały mi po policzkach.
- German ja Cię przepraszam. Nie chciałam by tak wyszło. Proszę obudź się - mówiłam potrząsając jego ręką- obudź się! Siedziałam przy nim cały dzień. Co 10 min. mówiłam, że go kocham. Cały czas trzymałam jego ręke, aż dłoń mi zdrętwiała. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. To wsystko moja wina. W końcu usnęłam na sali Germana. Miałam głowę opartą na jego brzuchu. Rano przyszła Violetta
- Angie, Angie wstawaj!- powiedziała poszturchując mną. Podniosłam się. Teraz zdałam sobię sprawę, że spędziłam całą noc z Germanem.
- Wiesz co z tatą- spytała dziewczyna. Z jej oczu poleciała łza. Szybko ją otarłam.
- Twój tata jest w śpiączce. NIe wiadomo.... nie wiadomo czy wogule się obudzi.
Viola podeszła do niego. Zostawiłam ich samych. Na korytarzu rozmyślałam jaka ja jestem okropna i bez serca. Gdybym mu wybaczyła od razu a nie zgrywała fochy to nie było by tego wszystkiego. Zatopiłam twarz w dłoniach i zaczęłam szlochać! Nie trwało to długo, bo wczoraj tak się napłakałam, że już chyba wszystkie łzy wypłynęły ze mnie. Moje życie to totalna porażka.
================================
Proszę komentujcie!!
Super !!! Czekam na kolejny rozdział nie mogę się już doczekać :) Wolisz Germana czy Pabla ?:)
OdpowiedzUsuńCudne. :)
OdpowiedzUsuńOby Germanowi nic nie było i liczę oczywiście na romantyczne Germangie. ♥
Wpadnij do mnie ;-)
genialny rozdział czekam z niecierpliwością na nexta
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim blogu do Liebser Blog na moim blogu - historiaviolettycastillo.blogspot.com
OdpowiedzUsuń