Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 14

- jestem twoją ciocią, siostrą twojej mamy - wydusiałam z siebie, a potem spłynęła mi łza. Spojrzałam na Violette. Była zdezorientowana i smutna. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Chciałam ją przytulić, ale mnie od siebie odsuneła.
- Jak mogłaś!? Jak mogłaś cały czas mnie okłamywać?! Nie nawidzę Cię - powiedziała i pobiegła do swojego pokoju.
Czułam się okropnie. Jestem beznadziejna. Gdybym wtedy nie przyszła tutaj, gdybym od razu powiedziała prawdę, gdybym...- mogła bym tak wymieniać godzinami, ale co się stało to się nie odstanie. Położyłam się z powrotem na kanapie i nawet nie zauważylam kiedy zmożył mnie sen. Rano obudziła mnie kłutnia dochodząca z kuchni.
- Jak mogłeś mnie tak okłamywać! Czy w czymś jeszcze mnie okłamałeś tato ?! O ile jesteś moim ojcem.
- Teraz to już przesadziłaś! Idż do swojego pokoju!
Po czym dziewczyna wbiegła na gorę. Położyłam szybko głowę na kanapie by wyglądało, że śpię. Kiedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi podniosłam się i powędrowałam do kuchni. Na krześle siedział smutny German. Usiadłam zaraz obok niego i zaczęłam go pocieszać.
- Wszystko będzie dobrze. Na pewno zaraz jej przejdzie. Przecież nie będzie gniewać się wiecznie- mówiłam sama w to nie wierząc. Mój chłopak na to lekko się uśmiechnął. Po chwili jego uśmiech znów zniknął. Do domu weszła Olga. Jeszcze nie wie, że jestem siostrą Marii. Trzeba będzie wszystko jeszcze raz tłumaczyć.
- A wy gołąbeczki co tak w kuchni siedzicie - spytała spoglądając na mnie i Germana- No już, wynocha! Muszę przygotować śniadanie.
Na jej słowa od razu wyszliśmy z pomieszczenia. German poszedł do swojego gabinetu, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam pójść do pokoju Violetty. Weszłam schodamim na górę i lekko zapukałam do drzwi jej pokoju. Nikt nie odpowiedział. Uchyliałam drzwi i zastałam siostrzenicę siedzącą na środku pokoju z żyletką w ręku.
- Viola, co ty wyprawiasz- krzyknęłam, aż mnie było słychać na dole. Dziewczyna tylko spojrzała w moją stronę i dalej zadawała sobię rany. Natychmiast podbiegłam do niej i wyrwałam jej żyletkę z rąk. Lekko zakręciło mi się w głowie na widok krwi, ale musiałam zachować zimną krew. Wtem do pokoju wpadł German
- Angie co to za krzyki? O mój Boże - powiedział spoglądając na Violette.- Angie dzwoń na pogotowie. Wykonałam jego polecenie. On w tym czasie zabandażował ręce Violi. Lekarz przez telefon zadawał mi wiele skomplikowanych pytań
- A czy jest przytomna? Czy jest bardzo pokaleczona? Czy jest w stanie wstać? Czy straciła dużo krwi?
Słowa mi się plątały gdy odpowiadałam na pytania, jednak po moich odpowiedziach lekarz wywnioskował, że sam bandaż nie wystarczy i zaraz przyjedzie pogotowie.
Po skończonej rozmowie zastałam załamanego Germana tulącego ciało wpół przytomnej córki. Dookoła było pełno krwi więc czym prędzej wyszłam z pokoju. Na dole usiadłam na kanapie i po prostu się popłakałam. To wszystko moja wina! Jestem beznadziejna. Lepiej by było gdy bym wogóle się nie urodziła. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam je a przed drzwiami zobaczyłam 2 ratowników medycznych. Od razu zaprowadziłam ich na górę. Pokazałam im pokój i wkrótce wytłumaczyłam co się stało. Nie weszłam do środka. Wiem jestem okropną ciotką, ale już wystarczy jedna ranna, a ja na widok krwi potrafie nawet zemdleć. Nagle drzwi się otworzyły. Wyszedł z pokoju German a na rękach trzymał ciało nieprzytomnej Violetty. Za nim szli ratownicy. Chłopak wsadził ciało swojej córki do karetki i pojechał z nimi. Mi natomiast nie pozwolili pojechać. Usiadłam na kanapie i pogrążona we własnych myślach zasnęłam.


--------------------------------------------------------------------------
I jak? Podobało sie? Proszę komentujcie!

6 komentarzy:

  1. To nie podobne do Violetty żeby się pocięła... :D To jest jedno ale, jednak to tylko opowiadanie czyli nawet ciąża może być wykryta na następny dzień XDDD Fajnie piszesz, podoba mi się ;) Zajrzyj do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Vilu się pocięła. Hahaha, :O
    Wiem, nie powinno mnie to bawić. ;)
    No cóż. Rozdział jak zawsze super.
    Czekam na kolejny. :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno mi :(
    Niech jej nic nie bedzie...
    Opowiadania swietne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział ale smutny czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutny ten rozdział ;(
    ;_; mam nadzieję, że następny będzie weselszy ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie gratuluję zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award na moim blogu.
    leonetta-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń